W artykule „Jesteś liderem? Musisz być tarczą” opublikowanym na LinkedIn stawiam tezę, że jako lider musisz zachowywać się w pewien sposób. Pojawia się pytanie, czy słowo „musisz” nie buduje niepotrzebnego ciężaru. No i to bardzo dobre pytanie :). Poruszyło we mnie ciekawą strunę i skłoniło do refleksji na – dlaczego my się boimy presji?
Nikt niczego nie wymaga.
Mam wrażenie, że coraz bardziej boimy się jako ludzie jakiegokolwiek wysiłku! Od dłuższego czasu interesuję się marketingiem i sprzedażą, bo bez tego biznes się nie kręci ? i szczególnie w obszarze rozwoju osobistego zauważyłem złotą regułę na sprzedanie czegokolwiek.
Obiecaj cokolwiek ale bez bólu i wysiłku związanego ze zdobyciem tego!
Wspaniałe ciało bez ćwiczeń. Miliony bez pracy. Wizerunek eksperta bez lat badania tematu. Pasywny przychód bez wysiłku. Zyski bez ryzyka. Wysoka pensja bez wiedzy. I można to mnożyć i mnożyć.
Ludzie to kupią. Bo szukają drogi na skróty. To naturalne. Mamy to w sobie. Ja co jakiś czas wpadam w myśl „to musi działać bez sprzedawania, tylko nie ma metody!”. Im wcześniej się ocknę tym lepiej. Każdy z nas chciałby mieć coś bez płacenia za to!
Różnica pomiędzy chcę a chciałbym.
To prowadzi też do kolejnego punktu. Czym się różni stwierdzenie „chcę być bogaty” od „chciałbym być bogaty”? Jeżeli pytam kogoś, czy chciałby ukończyć IronMana to powie– oczywiście! I będzie o tym przekonany. Nawet na wykrywaczu kłamstw wyjdzie, że mówi prawdę. I co? Nic nie zrobi. Dlaczego?
Bo różnica pomiędzy „chcę” a „chciałbym” jest mała i subtelna. Chcę oznacza, że jesteś gotów zapłacić cenę za to czego chcesz! I tyle. Chcesz skończyć IronMana? Spoko. Przepis jest znany. 12 godzin treningu w tygodniu minimum. Chcesz skończyć IronMana? ?
Chcesz stworzyć biznes oparty na pasji? Nie ma problemu. Oprócz tego co potrafisz robić potrzebujesz zrozumieć marketing, sprzedaż, finanse, zarządzanie. Chcesz stworzyć biznes?
Świat jest tak skonstruowany, że za wszystko czymś płacisz! Mnie to motywuje. Mogę mieć wszystko, jeżeli za to zapłacę. Nie musi to być waluta. To może być czas. To mogą być relacje, to może być rodzina, sen, zdrowie, szacunek do siebie. Jesteś gotów zapłacić?
Cena za sukces
Przeczytałem dziesiątki jeżeli nie setki historii ludzi sukcesu. Podziwiamy ich za wyniki. Podziwiamy ich za to, że osiągnęli coś niesamowitego. Chcemy być tacy sami. Wróć. Chcielibyśmy! Po prostu droga do sukcesu to najczęściej absolutne podporządkowanie jednej rzeczy (tak jak Mo Farah).
Jasny priorytet, konsekwencja, dyscyplina, stałe doskonalenie. I tak w kółko. Postawienie na drugim miejscu rodziny, bliskich, a na dziesiątym rozrywek, a na setnym plotek, telewizji i innych pierdół. Jesteś gotowy zapłacić?
Wiem, że to łatwo wytykać innym. Tak naprawdę piszę ten post tak jak inne dla siebie. Bo na co dzień wybieram pomiędzy rolami, tym co ważne, tym co chcę, tym co lubię. I zastanawiam się czego naprawdę chcę, bo to kosztuje.
Ból i presja, napęd do działania.
Moje odkrycie ostatnich tygodni. Nie ma czegoś takiego jak motywacja „Do”. Nie ma ludzi, których napędza jakaś wizja, że coś ma wyglądać inaczej. Ludzie zadowoleni ze swojej sytuacji nic nie robią, żeby ją zmienić. Dopiero, gdy coś Cię boli wystarczająco mocno to wtedy się ruszysz, żeby to zmienić. To impuls nie tylko do zakupów. To impuls do doskonalenia się!
Jeżeli ktoś Ci powie „bądź sobie managerem jakimkolwiek chcesz” to gdzie masz motywację, żeby się uczyć, rozwijać, szukać nowych sposobów na działanie, kształcić się? Jak zrobisz będzie dobrze! Jeżeli ktoś Ci powie „twój cel to być najlepszym managerem na świecie” to masz paliwo na całe życie! Bo zawsze trzeba będzie walczyć.
Na mnie nie działa wizualizowanie sielskiego życia, które wiodę w przyszłości. Wtedy siadam i nic nie robię. Mnie nakręca to, że w danej roli decyduję się być coraz lepszy. Tylko to prowadzi do rozwoju. Tylko poprzeczka, której nie potrafisz przeskoczyć dzisiaj sprawi, że będziesz lepszy jutro i znajdziesz kolejną poprzeczkę.
Możesz być zwykłym managerem. Możesz być zwykłym tatą. Możesz być zwykłym przedsiębiorcą. Możesz kończyć zawody na ostatnim miejscu. O to Ci chodzi? O to, żeby się ukryć wśród przeciętności?
Nie ma sprawy. Nic nie musisz. Wszystko możesz. Chcesz?