„Super, że jesteś! Dzięki Ci! Siedziałem tutaj przy biurku, nudziłem się niemiłosiernie. Masakra totalnie. Już myślałem, że z nudów zrobię coś głupiego. A tu pojawiłeś się Ty! Zbawco Ty mój. Mów, co mam robić, a ja wszystko spełnię! Jeszcze rodzinę i znajomych przyprowadzę!” To zwyczajowa reakcja na Twoje zaproszenie do projektu, prawda? ;) Jeżeli należysz do osób, które mają takie szczęście to napisz do mnie koniecznie, opiszę Twoją historię. Jeżeli u Ciebie wygląda to inaczej, to czytaj dalej :).
Najważniejsze pytanie
Jakie pytanie zadajesz sobie, gdy ktoś przychodzi do Ciebie, żebyś się w coś zaangażował? Ale tak bez krygowania się. Na kiedy? Za ile? Dlaczego znowu ja???? ;). Pewnie jest jeszcze sporo kombinacji, ale na koniec wszystko sprowadza się do jednego „Co ja z tego będę miał?”. To tak proste. Prosisz kogoś o wydatkowanie swojego czasu w zrobienie czegoś dla Ciebie. A jeżeli ktoś ponosi koszty to chce mieć zwrot. Proste. Jeżeli szybka analiza wykaże, że koszty są wyższe niż zyski to raczej z zaangażowania niewiele będzie.
Przejdziesz do drugiego etapu. Albo ktoś Ci powie uczciwie, że nie pomoże, bo mu się nie opłaca, albo… dostaniesz jaką odpowiedź w stylu „mam inne zobowiązania”, ewentualnie niezobowiązujące „postaram się”, żebyś dał spokój.
Jak sprawić, żeby innym zależało tak jak mi?
Dziękuję, że pytasz. To bardzo dobre pytanie :). Warto zacząć od postaw, a właściwie klasyki, czyli świeżego spojrzenia na dobrze znanego Maslowa, w trochę innej formie ;)
Po co nam cel?
To chyba oczywiste. Bo inaczej każdy sobie pójdzie gdzie będzie chciał i się nam projekt rozlezie.
Jaki ten cel ma być?
No przecież to oczywiste – SMART. Tutaj każdy sobie rozwinie jak będzie chciał. Nie będę kłócił się z klasyką, bo po co, dodam do tego inne spojrzenie.
Simon Sinek rozpropagował pewną metodę, której nauczyłem się jeszcze zanim stała się tak sławna :). Cel opisujesz trzema elementami:
- CO mamy zrobić?
- JAK to zrobimy?
- PO CO to robimy?
Proste, ale bardzo skuteczne! I pomaga w angażowaniu, bo?
Najczęściej nie masz wpływu na dwa parametry – CO i PO CO? Bo pierwsze jest zdefiniowane przez kogoś, kto zleca Ci projekt. A PO CO, czyli cel biznesowy, wyznaczają Ci KPI, które masz wpisane w swoją kartę celów.
Jeżeli prowadzisz własną firmę, to CO i PO CO też jest wyznaczone przez rynek i potrzebę reakcji, więc nie zawsze da się robić rzeczy fajne.
Ale…. No właśnie! W obszarze JAK będziesz realizować ten projekt jest spora przestrzeń do tego, żeby móc zrealizować indywidualne cele ludzi! Sposób działania często ma znaczenie. Możesz dać im więcej lub mniej swobody, pozwolić kształtować sposób działania, może nawet zaryzykować samoorganizację ;).
Ale po co marnować na to czas?
No to już kwestia decyzji, czy to marnowanie, czy inwestycja. Jeżeli masz problem z angażowaniem możesz się zastanowić czy to dobry kierunek. Jeżeli chodzi o 12pytań to kluczowe będą 3 pytania
- Po co? (szczególnie część JAK)
- Dla kogo? – czyli wybranie osób które są kluczowe dla sukcesu i których „serca i umysły” naprawdę Ci są potrzebne
- Po czym poznasz? – w kontekście tych wspomnianych osób. Jakie kryteria one postawiłyby projektowi, na czym by im zależało. To da Ci podgląd, co jeszcze trzeba uwzględnić w projekcie, jak do niego podejść, żeby pojawiło się zaangażowanie
I to pewnie byłoby na tyle. Niby takie proste, a może trzeba jeszcze prościej i po prostu pojechać tekstem „rób, bo Ci płacę, inaczej Cię zwolnię?”
Ja zawsze poradzę Ci to samo :) – Cokolwiek robisz, zacznij od 12pytań :).
Od czego Ty zaczynasz, gdy nie ma zaangażowania?