Dziś o bardzo egzotycznym temacie, o czymś czego większość osób nigdy nie poznała, a przez to traci szansę. Szansę do szybszego rozwoju, uniknięcia masy błędów i poznania bardzo ciekawych ludzi. Dzisiejszy temat to mentoring. Serdecznie zapraszam.
Mentoring – co to właściwie jest?
W grudniu prowadziłem wystąpienie, na którym podzieliłem się jednym z przykładów. Wspomniałem, że mój mentor doradził mi coś… Wtedy z sali padło pytanie co mam na myśli mówiąc o mentorze. Wtedy zdałem sobie sprawę, że narzędzie które poznałem na początku mojej kariery, jest dla innych egzotyczne.
Postanowiłem wtedy, że opowiem o tym. Jak do mentoringu podejść i jak o nim myśleć zacznijmy od tego. Na pewno kojarzycie film o policjantach, gdzie młody policjant dołącza jako partner do doświadczonego policjanta i razem rozwiązują jakąś sprawę. Najczęściej okazuje się, że ta osoba która jest początkującym policjantem popełnia masę błędów. Mam mega energię do działania, ale często ją przepala. Natomiast ten doświadczony partner wie jak postępować i jak oszczędzać energię. Połączenie tych dwojga natomiast daje nową wartość. Jeśli jesteś żółtodziobem w jakimś temacie, szukasz partnera, który już tą ścieżkę przychodził i który może cię nauczyć dużo rzeczy, których sam nie musisz odkrywać. Otrzymujesz nową perspektywę, czyli siebie za 10, 20, 30 lat. Możesz porozmawiać z kimś, kto przeszedł już ścieżkę jaką planujesz sam przejść. Ma to też swoje ograniczenia, bo np. część rad, które dostałem od moich mentorów zrozumiałem dużo, dużo lat później i dopiero stwierdziłem że mieli rację.
Po co Ci mentor?
1. Perspektywa mądrości i doświadczenia – To, o czym mówiłem. Jeżeli ktoś już przeszedł twoją ścieżkę, to popełnił większość błędów, które miał popełnić, a w które ty zapewne wpadniesz. Dostajesz dodatkowe spojrzenia w przyszłość. Nie do przecenienia.
2. Droga na skróty do wiedzy – niejednokrotnie pewnie wymyślaliście koło na nowo. Ja przynajmniej tak miałem, chociaż mogłem spytać kogoś kto już je wymyślił. Jednym z moich mentorów jest mój tata. Dużo rzeczy, o których mi mówił i z którymi mniej lub bardziej się zgadzałem, to faktycznie się sprawdzają. Czy to w prowadzeniu firmy, czy prowadzeniu rachunków itd. Oczywiście słuchanie rodziców nie za bardzo jest w modzie, uczysz się jako nastolatek, że nie za dużo mają sensownego do powiedzenia, warto od czasu do czasu posłuchać rodziców ;). Szczególnie jeśli robią to, co ty chcesz robić.
3. Przyjemność pracy z kimś kogo cenisz – jeżeli twoim mentorem jest ktoś, kogo cenisz, kogo podziwiasz to możliwość rozmowy z tą osobą, zadania pytań jest niesamowita. Ta praca jest po prostu mega przyjemna. Mam szczęście spotykać takich ludzi na swojej drodze i jest to niesamowite.
4. Nieograniczone zasoby – ci z was, którzy pracują w dużych organizacjach mają nieograniczone zasoby. Macie możliwość połączenia się z mentorami, z poza waszego obszaru, którzy mają ogromną wiedzę. Jeżeli pracujesz w globalnej korporacji, dużej firmie na 100% masz tam ludzi, od których możesz się uczyć. Warto po to sięgać.
Mentoring – moje doświadczenia
Na początku mojej przygody z mentoringiem poczytałem w manualu jak to mniej więcej ma wyglądać. Takich manuali jest dużo w sieci. Pracowałem w dziale IT, mój pierwszy mentor to był doświadczony menadżer z działu marketingu. Po prostu poszedłem do niego powiedziałem, że widziałem jego prezentację i to co mówił było dla mnie niesamowite i że chciałbym żeby został moim mentorem. To był czas, kiedy zaczynałem szkolić. Moja pierwsza ocena ze szkoleń to było 3,5 na 5, wg mnie słabo, bo przeczytałem wtedy slajdy. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie prezentacja i charyzma mojego kolegi, którego poprosiłem o zostanie moim mentorem. Powiedział mi bardzo ważną rzecz do powiedzenia ludziom to pójdź i powiedz to, a slajdy są jedynie dodatkiem. Jak się przygotowuję do prezentacji, o tym właśnie myślę. To było jedno z moich pierwszych doświadczeń mentoringowych, z kimś spoza mojego działu.
Kolejne doświadczenie było z osobą, która kiedyś była szefem mojego szefa. Zastanawiałem się wtedy, kiedy będę na tyle wysoko w organizacji, żeby móc powiedzieć co ja naprawdę myślę :) Usłyszałem wtedy odpowiedź “A po co ci to?”. Dotarło do mnie, że to nie ma sensu. Nie chodzi o to, żebym wykrzyczał moją frustrację, tylko, żebym zastanowił się co chcę osiągnąć i w jaki sposób mogę to zrobić. Spotykaliśmy się podczas lunchu, żeby porozmawiać. Przychodziłem z tematem, pytałem słuchałem i wyciągnąłem z tego bardzo dużo rzeczy, które przestawiły mój sposób myślenia.
Kolejne doświadczenie mentoringowe było z kobietą, panią manager. Nauczyłem się od niej “modelu na życie”. Pytałem jak sobie radzi z tym, że będąc wysoko w organizacji znajduje czas na hobby, na rozwój na życie. Pokazała mi swój model, w rodzinie ustalili 5 punktów, które są dla nich ważne: finanse, rodzina, kariera itd. Zakładali, że w danym roku koncentrują się tylko na jednym z tematów. Jeśli zdecydowali, że są to finanse, to w miarę naturalne było, że pracowali po np. 14 godzin. Jeśli w kolejnym roku skupiali się na kontaktach z przyjaciółmi to był to temat przewodni i wkładali w to dużo czasu i energii przez cały rok itd. Była to fajna perspektywa, nie przełożyłem tego u siebie 1:1, ale zaczerpnąłem sporo inspiracji i była to bardzo fajna lekcja.
Jedną z osób, z którą sporadycznie miałem kontakt to była osoba od której nauczyłem się prowadzenia biznesu. Kilka punktów, które sprawiły, że inaczej podchodzę do biznesu. Jedna z nich jest taka, żeby w 100% nie ryzykować wszystkiego w jednym miejscu, tylko dywersyfikować zagrożenia.
Z częścią osób pracowałem dłuższy czas, a z częścią z nich miałem sporadyczne kontakty. To były bardzo różne perspektywy i życiowe i biznesowe. Jestem przekonany, że od tych osób nauczyłem się też nieświadomie części postaw.
Mentoring – syndrom sympatii z podstawówki
Jest pewien problem z mentoringiem, który nazwałem syndromem sympatii z podstawówki. Kiedy wchodzisz w pierwsze “relacje damsko męskie” masz wiele tematów do których nie wiesz jak podejść. Jak zapytać o to “czy chcesz ze mną chodzić” ;) czy jak jesteśmy na randce to czy możemy trzymać się za ręce. Czy to oznacza, że muszę z tą dziewczynką się ożenić? Pamiętacie te dylematy w wieku lat kilku? U niektórych uruchamia się coś podobnego jeśli chodzi o relację z mentorem. Nie ważne ile masz lat, jeśli wcześniej nie korzystałeś z mentoringu to dylematy będą podobne.
Co najlepiej zrobić? Po pierwsze zapytać wprost “Chciałbym, żebyś był moim mentorem, dlatego, że….. Czy byłbyś gotów ze mną popracować?”. Następnie ustalcie jak to ma wyglądać, co jaki czas się spotykacie, w jakiej formie itd. Po prostu zacznijcie i zobaczcie jak to działa. Pamiętajcie, że to dobrowolna relacja i w każdej chwili możecie stwierdzić, że np. się wyczerpała i masz już wszystko czego chciałeś, wszedłeś już na wyższy poziom i podziękować za pomoc. Nie wiążecie się z sobą na zawsze :) Pamiętajcie też o tym, żeby “nie wchodzić człowiekowi na głowę”. Spotkałem się np. z oczekiwaniami wsparcia finansowego przedsięwzięć itd… To jest nie fajne i nie o to chodzi w mentoringu. Mentor może Cię pokierować, podzielić się swoim doświadczeniem, wiedzą. Mentor to nie inwestor. Nie ta relacja.
Coraz więcej osób do mnie się zwraca z prośbą, żeby wejść na poziom mentoringowy. Jeśli jesteś zainteresowany taką mentoringową relacją napisz do mnie (mariusz.kapusta@leadership-center.pl).Będziemy szukać jakiegoś sposobu. Pracuję w tym momencie nad jakimiś sposobami budowania społeczności, połączenia mentorów z osobami, które mentorów szukają.
Video