Znasz to z autopsji? „Kiedy to się wreszcie skończy! Im bardziej przyglądasz się temu, co masz do zrobienia tym masz więcej do zrobienia! To była przecież tylko prosta linijka do przygotowania „mailingi do kampanii” i wyglądało na to, że uwiniesz się z tym w dwie godziny. A tutaj cały czas coś dochodzi. Cały czas więcej! Te zadania wychodzą jakby spod ziemi i przyciągają nowe!”
Właśnie dlatego Twój projekt ma problemy, właśnie napotkałeś coś, co jak Freddy Kruger z Elm Street będzie Cię dręczył we śnie i na jawie! – Poznaj Scope Creep!*
Skąd to się bierze
Przyczyn „rozpełzywania” się zakresu jest sporo, chociaż ja w mojej praktyce znalazłem kilka najczęstszych
- Ukryty spód góry lodowej – po prostu szybko uznaliśmy, że to proste i nikt się nie przyjrzał co się kryje pod niewinnym hasłem „szkolenia dla klienta”, „kampania mailingowa”, „korekta gazetki reklamowej” i tym podobnymi ;)
- Zrozumienie zakresu pojawiające się w trakcie – zaczynasz pracę nad czymś i dopiero wtedy zaczynasz widzieć powiązania i jak to należy zrobić dobrze. I wtedy od razu decydujesz, że trzeba zrobić dobrze, chociaż czasu na to nie ma
- Nowe pomysły w trakcie – wiadomo, że jak się pracuje to się pojawia inspiracja, żeby robić więcej dobrych rzeczy i dorzuca się je do podstawowego pomysłu. I tym sposobem dzięki dobrym intencjom i kreatywności praca puchnie, a czas nie.
Jak z tym walczyć?
Świadomość, świadomość, świadomość! Trzeba się obudzić, bo inaczej Freddy zrobi Ci krzywdę, a jak umrzesz we śnie, to umrzesz naprawdę ;). Ok, trochę mnie poniosło, ale tak jest. Jeżeli nie zdasz sobie sprawę, że właśnie urósł zakres Twojego projektu to okaże się, że zaraz popłyniesz.
Przede wszystkim trzeba wziąć chwilę oddechu i zastanowić się:
- Co naprawdę mamy zrobić? – to dobre pytanie, bo możesz się zdziwić jak często nikt tego nie wie ;). Warto sobie wypisać listę rzeczy do wykonania zanim zaczniesz coś robić. Nawet jeżeli wyjdzie długa, to przy przemyśleniu może dać się zmieścić w ograniczeniach projektu.
- Czy to na co się umówiliśmy wystarcza do osiągnięcia celu? – może okazać się, że na początku projektu i klient i Ty źle oceniliście zakres do zrobienia. I teraz warto wyciągnąć tę sprawę na wierzch. Wtedy mamy inny problem do rozwiązania. Jeżeli będziesz iść w zaparte i zrobisz coś, co dla klienta będzie bezużyteczne to i tak dojdzie do spinki, tylko z dużo większym stresem i konsekwencjami. W przypadku odpowiedzi NIE – eskaluj. W przypadku odpowiedzi TAK – zabij nowe pomysły i po prostu działaj.
- Czy te nowe punkty, które wymyśliliśmy są niezbędne, czy są ulepszeniem? – jeżeli są niezbędne to pewnie trzeba je zrobić i wtedy wróć do punktu 2. Jeżeli NIE – to zaproponuj je jako prace dodatkowe lub przeniesienie do drugiej wersji projektu. Naprawdę nie zawsze ulepszenia w trakcie pracy są najlepszym pomysłem.
- Czy wycięliśmy „do kości” wszystko co się da w projekcie? – jeżeli NIE to zastanów się, co jeszcze nie jest absolutnie niezbędne do sukcesu! Naprawdę to nie jest tak, że musisz mieć dużo zrobionego. Dużo lepiej sprawdza się, jeżeli to co jest, jest zrobione dobrze. A w trakcie projektu non stop ktoś dorzuca mimochodem „małe” rzeczy, które jak się na nie nie patrzy to zachowują się jak Gremliny. Jedzą coś po północy i problem z małego robi się bardzo duży!
Co przyciąga Scope Creep najbardziej?
Kierownik Projektu i Sponsor! Sami sobie strzelają w stopę, bo chcą „dużo, dużo, dużo i fajnie :)”. A Scope Creep tylko się cieszy, bo ma ofiary, które nie wiedzą, że pakują mu się w sidła!
Jeżeli przyjdzie Ci do głowy myśl w trakcie pracy „a dodam tu tylko takie małe coś, klient będzie zadowolony” to wiedz, że źle się dzieje! Scope Creep tu był!
Nie daj się i walcz :)
Pytanie: Ile dodatkowej roboty wrzuciłeś sobie do zrobienia dzisiaj?
*Tłumaczenie pełzający zakres jest błędne… Tu zdecydowanie chodzi o jego rzeczownikowe tłumaczenie ;)