Dlaczego projekty się nie udają? Trochę analizy porażek, jak się na nich uczyć. Złapałem takie główne tematy, które się często powtarzają. Pokażę wam z mojego doświadczenia, co o nich myślę.
Jakie są najczęstsze te przyczyny?
Jest pięć takich kategorii, które naprawdę się powtarzają. Pierwszy poziom to są problemy merytoryczne. Drugi poziom, troszeczkę niżej, to są problemy na poziomie niespójności celów. Trzeci problem to jest niespójność na poziomie zasad. Czwarty problem to jest niespójność na poziomie wartości. Piąty, problemy na poziomie systemu, czyli niedziałającego systemu. Nie będziemy wchodzić aż tak bardzo w te poziomy. Ja wyłapałem kilka takich tematów, które mogą być ciekawe.
Problem numer jeden. Nieprzetłumaczona wizja
To bardziej jako agregat możecie spotkać, że nie wszyscy zrozumieją, niejasno wyrażone oczekiwania odnośnie projektu. Czyli nie wiadomo, o co temu gościowi, który zleca ten projekt do końca chodzi. I próbujemy tam coś zagadać, ale nie do końca się to udaje. I teraz moje odkrycie. Mnie to bardzo mocno ruszyło i podzielę się z tym z wami, bo odkryłem, że są ludzie, którzy są mega wizjonerami. Ja o tym wiedziałem. Wiedziałem z testów osobowości, wiedziałem z doświadczenia, ale dotarło do mnie, dlaczego tym ludziom, którzy są mega na poziomie wizjonera, tak trudno jest załapać perspektywę planowania i ułożenia sobie struktury. Bo są w innym świecie. Ta struktura i tak dalej to są tylko i wyłącznie narzędzia do osiągnięcia wizji. Osoba, która chce coś osiągnąć, patrzy tam daleko i my tam dojdziemy. Nie widzi w ogóle drogi, bo nie opuszcza głowy. Jest druga ekipa, która patrzy pod spodem, widzi drogę i widzi kamienie, coś tam nie działa, tu trzeba obejść, pójść inaczej. Jest troszeczkę niżej i nie widzi nawet tej góry, do której ma dotrzeć. Jesteśmy tak jakby w różnych rzeczywistościach. Jak bardzo popłynąłem filozoficznie, to napiszcie, ale to w tym momencie trudniej inaczej to wytłumaczyć. Metaforycznie może znajdę lepsze rozwiązanie, ale tak jest.
Ty jesteś w swoim świecie, połączyłeś kilka kropek, tobie się wytworzyły neurony i ty wiesz już, co chcesz osiągnąć, a ekipa nie jest w tym temacie, bo ona nie przeszła przez cały proces myślowy. I mam takie sytuacje, że czasem potrzebuję przetłumaczyć to, co właściciel danej firmy chce, do jego zespołu, który ma zrealizować. Chociaż oni ze sobą pracują na co dzień, ja mogę zadziałać lepiej jako tłumacz, bo rozumiem perspektywę tego człowieka i perspektywy, która to wykonuje ze względu na różne rzeczy, które robiłem.
I teraz najczęstszym problemem, znaczy nie najczęstszym, jednym z tematów mamy nieprzetłumaczoną wizję. Nie wiem do końca, co chcę osiągnąć, bo trudno się opisuje coś, czego jeszcze nie ma. Coś, co sobie wyobraziłeś. I praca nad tym, żeby zrozumieć, czego ten człowiek oczekuje. Zakładanie, że może on nie do końca jest wariatem, ale jakiś pomysł tam jest. Ruszenie motywu, pogadanie o tym, jak my sobie wyobrażamy tą rzeczywistość. To mówienie o wizji, nie? To jest ten taki wyświetlany temat, misja, wizja, telewizja. Mówienie o wizji, gdzie pójdziemy, jak będzie wyglądała rzeczywistość, czego bym chciał. Ktoś to widzi. Jako wariat. Wyobraził sobie przyszłość, nie? Generalnie tylko kaftanik, zawinąć go i gdzieś schować, by wypadało, ale to nie jest szaleństwo. To jest to, że wyobrażasz sobie pewne rzeczy, nie wiesz do końca, w jaki sposób je zrobić, ale wiesz, że w tym kierunku idziemy. Jestem całkiem na świeżo, bo skończyliśmy Dźwignię Narzędziową, która w ten sposób powstawała. Miałem w głowie pomysł.
Na początku Dagmara “zmusiła mnie” do tego, żeby opowiedzieć. Hej, jak ty to widzisz? Spisaliśmy w formie oferty od razu to, co tam będzie. To była nasza wizja i uzupełnialiśmy klocki. Najpierw była myśl w głowie zespół, ok, my ci chcemy pomóc, ale weź nam pomóż sobie, pomóc, opowiedz, jak ty to widzisz, nie? Opowiedz po kolei, co tam będzie, co damy ludziom, co my zrobimy, etc. I wydobycie tego ze mnie spowodowało, że mieliśmy szkielet, wokół którego mogliśmy pracować i były połączone rzeczywistości. Ja nadal w głowie mam jeszcze kilka różnych pomysłów, które jeszcze nie zaistniały, ale dzięki temu to działa.
Dlaczego tyle czasu na to poświęcam? Tutaj na ten punkt, bo tak mnie ruszyło i to jest ważne, że często po prostu akceptujemy rzeczywistość, że każdy widzi to inaczej. Nie ma tej wspólnej wizji. Ona nigdy nie jest do końca wgrana w stu procentach. Napisana na kartce jest wypłaszczona, ale jak pogadamy o tym i poczujemy, tak, to jest to, co chcemy zrobić, to te rzeczy zaczynają się dziać.
Brak adekwatnego planu
Ja wywaliłem tutaj sugestię brak szczegółowego planu. Nie chodzi w planowaniu, żeby plan był szczegółowy. Absolutnie. W ogóle o to nie chodzi. Plan ma być adekwatny do wykonania zadania. I wielu ludzi się kojarzy właśnie ty, jak plan to musi być szczegółowy. No nie. Ja chcę dojść na górę. Jak ja zacznę się zastanawiać nad każdym kamyczkiem, strumyczkiem i tak dalej, to zmarnuję mój czas i my się wyhamujemy. Trzeba dobrać to odpowiednio do zadania, do ryzyka, do jego złożoności, do typu projektu i wyegzekwować. I ponieważ planowanie jest przeróżne, są projekty R&D, są projekty pilotażowe, powtarzalne, proste, etc. I świadomość tego, że w ogóle planować można na różne sposoby jest stosunkowo mała. Jakiś plan fajnie, żeby był, bo inaczej nie mamy jakiejkolwiek mapy pomiędzy wizją tej góry, połączeniem tej rzeczywistości i wykonaniem kilku kolejnych kroków.
Czasem masz bardzo mało czasu, plan powstaje w 5 sekund, robimy, realizujemy pierwszą wersję i plan polega na tym, słuchajcie, zaczynamy tak, to są bazowe zasady, które robimy, a później ja was będę prowadził i to też jest plan. I całkiem nie głupi przy projektach właśnie takich, że okej, mamy wizjonera, idziemy do przodu, doszliśmy kolejny kawałek, słuchaj, wizjonerze, to teraz gdzie mniej więcej ta góra jest? Okej, no dobra, to wytyczamy sobie ścieżkę, jak idziemy, robimy tą dżunglę i przechodzimy kolejny kawałek, to też jest forma planu. Ale żeby się udało, to fajnie, żeby się komunikować.
80% problemów w projektach komunikacja. Jest w tym prawda, tylko trzeba tą komunikację rozbić sobie na kilka różnych poziomów. Ja tylko trzy rzeczy tutaj złapię. Problemów, które faktycznie rozwalają tą komunikację poziom wyżej i poziom niżej. Jedna opcja, nie wiem. Generalnie to, że czegoś nie wiesz, to jest coś, co się w rzeczywistości może przydarzyć. Bardzo często, ja nie wiem, ty nie wiesz, ktoś inny nie wie, my wszyscy nie wiemy, nikt nie wie. Teraz, masz tego wizjonera, masz kogoś, kto mówi, ty słuchaj, po prostu, chcę to i to, nie? Jak to zrobimy? Nie wiem. Ile czasu to zajmie? Nie wiem. To jest wkurzające.
Nie wiem jest rzeczywistością, ale jak nie wiesz, to sobie przetłumacz to, w jaki sposób, słuchaj, nie wiem na pewno, ile nam to zajmie. Po prostu, bo nie mam takiej wiedzy, ale szacuję, że bazując na podobnych projektach, no to zorganizowanie, na przykład tej grupy, która nam pomoże rozwiesić na koncercie lampy, żeby nam nie spadły na głowę, zajmuje trzy tygodnie. Albo, wiesz co, nie wiem, muszę sprawdzić, bo w życiu tego nie robiłem, mam totalną pustkę, jakbym w tym momencie ci powiedział, to bym ci oszukał. Albo, nie wiem, wiesz co, mogę tylko zgadywać. Zgaduję, że to jest w miarę proste rozwiązanie, bo trzy telefony powinny nam rozwiązać temat. To jest od razu jakaś informacja, czy jest tam jakaś wiedza, czy to jest potrzebne, żeby sprawdzić, albo rzucam jakąś informację i o to się opieramy i to jest jasny przekaz w drugą stronę, na czym my stoimy. Jak duże ryzyko na siebie bierzemy, ale jednocześnie, nie wiem, jest hamujące, a to, słuchaj, wydaje mi się, że zrobimy tak, jest już jakoś działające. I zdaję sobie sprawę tutaj, że są bariery psychologiczne na zasadzie, słuchaj, ja nie powiem Ci, ile to jest, bo szanuję sobie swoje słowo i podpisuję się pod tym, co mówię, więc niech prowadzę Cię na minę. Ale jak dodasz do tego, słuchaj, szacuję, wydaje mi się i tak dalej, wychodzimy z tej pułapki, nie wiem, i z tego wkurzenia. Zawsze możesz oszacować, zawsze możesz powiedzieć, że musisz sprawdzić, albo, że zgadujesz, albo popełnij… Nie, w tą stronę nie, tego nie powiem. Jedziemy dalej.
Nie rozumiem
Też jest w kategorii hamujące. Ty, nie rozumiem, o co Ci chodzi. I problem jest taki, że jak ktoś mi mówi, że nie rozumie, to ja wtedy nie rozumiem, czego on nie rozumie. On wtedy nie rozumie, czemu ja nie rozumiem, że on nie rozumie, że nie rozumiem i tak dalej… I zaczyna być, hej, gdzie my w ogóle jesteśmy? No i teraz, jak nie rozumiesz, to jest normalna sytuacja. Ale powiedz, słuchaj, to jest dla mnie niejasne, bo? Bo to jest nowe, nowy temat, ja jeszcze go nie przyswoiłem, nie opanowałem, albo, bo to jest trudne, żebym nadążył, ja sobie muszę to przełożyć sobie po swojemu, albo trzecie, nie jesteśmy na tej samej planecie, wiesz co, zgubiłem się, chyba, nie łączą się nasze rzeczywistości w ogóle, spróbujmy jeszcze raz. I to się może przydarzyć.
Pewne rzeczy, ja nie rozumiem, ktoś mi opowiada i słuchaj, albo nie kumam, albo ten gość jest wariatem, albo nie rozumiem tej dziedziny, albo o co chodzi. Albo jest nowy temat, ja sobie muszę go odpowiednio przemyśleć. Nierozumienie jest w porządku, wyjście z tego, to jest ten kierunek. Pokazuję wam pomysły na udrożnienie komunikacji. Trzeci, że to jest niemożliwe, nie da się zrobić. Gula rośnie, każdemu kto chce po prostu dojść na tą górę, że jest niemożliwe, słuchaj, bo się nie uda, krokodyle, małpy, węże, kurczę, i co tam jeszcze. Ale słuchaj, na małpy to mamy klatki, na węże to mamy, nie wiem, jakąś ten, surowicę, Na krokodyle, no to mamy takiego poganiacza krokodyli, który je odgoni. To, że są trudności po drodze, to, że np. coś nie styka i ta rzeczywistość nie funkcjonuje, dobra, spoko… Ale, mówienie, że niemożliwe, jest niemożliwe, być może nie widzisz w tym momencie rozwiązania.
I nie chciałbym, żeby to poszło w takie amerykańskie pierdololo, coachingowe, że wszystko jest możliwe. No do pewnego stopnia tak, da się zdobyć zasoby. Jak ktoś mówi, idziemy w tamtą górę, ty widzisz kawałek, że tego nie potrafię zrobić, nie mogę, nie mogę, no to kurde się zatrzymujemy. Ale jak powiesz, słuchaj, są takie i takie opcje, potrzebuję czasu na ich przygotowanie, żeby się zastanowić, jak my z tymi krokodylami, jak my z tymi małpami, jak z przepaścią, jak z minami, to możemy ogarnąć. Zaczynamy się komunikować i dostrzegać rzeczywistość. Moim zdaniem w komunikacji chodzi o to, żebyśmy dotarli do prawdy, pod warunkiem, że pracujemy w projektach.
Jak jesteś politykiem, to zapomnij o tym, co powiedziałem przed chwilą. W projektach chodzi o to, żebyśmy jak najlepiej opisali sobie prawdę, gdzie jesteśmy i żeby merytorycznie mógł ruszyć dalej. I prawda mówi, okej, nie potrafię tego zrobić, musimy to ogarnąć, napotkaliśmy przeszkodę, potrzebujemy przyjść z rozwiązaniem, na wypracowanie rozwiązania będziemy mieć tydzień, po tygodniu powiemy, czego potrzebujemy, żeby ruszyć dalej w kierunku góry.
Niekontrolowane zmiany w projekcie
No i znowu, idziemy sobie, już zostałem z tą metaforą, idziemy w tą górę, my tam tkwimy w lesie, robimy tą dżunglę i pojawiają się nagle zmiany. W różnych miejsc. Ktoś wymyślił, ty słuchaj, może nie robimy dżunglę, zróbmy podkop. Okej, dobra. Może samolot znajdziemy, albo w ogóle, może inna góra, tam coś jest innego. Albo dostajecie z góry, hej, hej, tam góra, ale chciałbym, żebyście zahaczyli jeszcze o jakiś tam wodospad po drodze. I znowu, dla tych zmian warto sobie wypracować jakiś proces, ale trzy rzeczy, które powodują zmiany w projektach, które się rozwalają. Scope creep, czyli pełzający zakres. Dodajemy sobie do naszej podróży coraz więcej tematów, typu, o fajnie, żebyście nosili takie same plecaczki, o fajnie, żebyśmy, nie wiem, dodali, dobra, zostawmy metaforę, ale robimy stronę, strona maja być prosta, dodajmy do tego bloga, dodajmy do tego wideo, dodajmy do tego sklep, sklep z wideo i tak dalej, i tak dalej, pojawiają się nowe pomysły i z prostego projektu, który można było zrobić po prostu odtąd dotąd dla pieniędzy, robi się mega złożony temat, bo musieliśmy zostawić w tym ślad. To jest naturalny efekt i naturalny proces dodawania takich rzeczy w trakcie, natomiast rozwalacie sobie projekt w tym momencie. I warto o to przypilnować.
Czy nowa dodana rzecz pozwala nam szybciej dojść do tej góry? Czy ona oddala nas albo spowalnia nas w marszu? Jeżeli nas oddala albo spowalnia w marszu, pewnie słuchaj, to dodamy sobie w kolejne opcje. Na kolejną wyprawę ubierzemy takie same koszulki. Teraz idziemy w takich, jakie mamy.
Drugi strach przed startem. To z mojego doświadczenia, tak długo pracujesz wewnątrz projektu w zespole, bo czujesz się bezpiecznie, bo nie chcesz pokazać odbiorcy, żeby nie dostać negatywnego feedbacku. Wow, to jest z perspektywy perfekcjonisty i tak dalej i powiem Wam, że przy tworzeniu Dźwigni Narzędziowej miałem taki strach, bo rzuciliśmy się na dużą rzecz i było coś, że na zasadzie słuchaj, może jak Ty to pokażesz i okaże się, że tak się nakręciłeś, że to będzie takie fajne, nie? A ludziom się nie spodoba, to co się stanie, nie? Pewnie jesteście ze mną, czujecie taką sytuację. Ja to przerabiałem parę lat temu.
Mówię, okej, dobra, będziemy mądrzejsi o kawałek. Mam kilka takich doświadczeń w moim życiu, że dostałem strzała i ten strzał ruszył nas mocno, nas mocno dalej. Z dźwignią nie było strzała, to jest zajebiście, ale ten strach pod spodem jest, nie? Ego gdzieś tam mocno walczy, więc tutaj warto zobaczyć, czy to nie jest drugi element, który Was powstrzymuje.
Trzeci to są niespójne wizje. Każdy chce dodać, bo nie do końca kuma na jakiej wycieczce jesteśmy. Dołącza ktoś do zespołu. Wy jesteście już w połowie tej dżungli, a ktoś sobie kurde łapie motylki, bo myśli, że to nie jest po prostu walka o przetrwanie, że musimy tam dotrzeć, tylko jakaś wycieczka turystyczna. I to w projekcie często widać, bardzo szybko ruszamy do działania, nie dogadaliśmy, gdzie my chcemy dotrzeć i na koniec się okazuje, że każdy sobie realizuje coś z sensem, w swojej działce, a to razem się do sensu nie wskłada, więc warto znowu wychwytywać, hej, jaki jest Twój pomysł na tą zmianę w ELF-u, w to, co my chcemy osiągnąć i czy my na pewno nie jesteśmy na tej samej planecie. Brak zarządzania ryzykiem i właściwe reagowanie na problemy.
Te tematy się we współłączą. Zarządzanie ryzykiem brzmi tak na zasadzie akademickiej. O co chodzi? Chodzi o to, że jak cokolwiek robisz unikalnego, nowego, to będą problemy. Mogą różne rzeczy pójść nie tak. Jeżeli pojawi się coś nie tak, sytuacja, która jest stresowa, dużo rzeczy się dzieje, jesteś w presji, to potrzebujesz czasem czasu na wymyślenie pomysłu. Nie zawsze masz kategorie takich zachowań, procedur awaryjnych, gotowych w głowie, które możesz użyć. Potrzebujesz je wymyśleć. Twoje zarządzanie ryzykiem polega na tym by przewidzieć, co najważniejsze i najtrudniejsze mogłoby nas zabić po tej drodze do tej góry. Zastanowić się, jaki będziemy mieć plan B. I jesteśmy gotowi i działamy. A jak się pojawią jakieś tematy typu małpy chcą przejąć władzę nad światem, no to na to też mamy plan B. Co tam było? Małpy razem.
Na najważniejsze mamy procedury awaryjne, a reszta zakładamy, że to się pojawią mniejsze problemy, na które będziemy w stanie zareagować. I to reagowanie na problemy to warto zrobić teraz pętelkę do tego, co mówiłem na początku. W zależności od tego, na jakim poziomie jest ten problem, to w taki sposób trzeba było to zaadresować, a nie każdy tak samo.
Ewentualnie można zastosować tą taktykę, nie wiem, zgaduje, potrzebuje czasu, żeby to rozwiązać. Jest sytuacja taka, że ekipa pilnuje, tak jak robią to żołnierze, robią obronę okrężną, pilnują, żeby dowódca miał czas na wymyślenie rozwiązania wyjścia w sytuacji. Walczą, ogarniają temat, a dowódca ma wymyślić rozwiązanie w sytuacji. Projekt tak podobnie. Słuchajcie, robicie, ja potrzebuję chwilę, zastanowię się, mamy rozwiązanie, robimy to, to, to i to. Analiza przypadków naszego doświadczenia to, okej, bazowe rzeczy. Na koniec dla was powrzucam, mam nadzieję, że to, co mówiłem, jakoś tam o doświadczenie zahaczało.
Powrzucajcie. Ja bardzo chętnie zobaczyłbym w komentarzach te punkty, gdzie gdzieś ta logika się nie lepi, albo jakie jeszcze tematy widzicie, które wywracają projekty. Coś, o czym nie mówiłem, z tego może powstać cała seria, tego wgłębienia, tego troszeczkę głębiej niż tylko i wyłącznie na poziomie 80% to problemy z komunikacją. Teraz, jak się na tych błędach uczyć? Najpierw część akademika, a później dwa słowa, takie człowiek dla człowieka.
Analiza poprojektowa
Przeprowadzenie retrospektyw. Uczenie się po projektach jest mega ważne. Zaraz po. Jest niesamowicie ważne. Nie wiem, czy ja mówiłem, że to jest po prostu bardzo ważne. To jest świetne narzędzie, chociaż nie zawsze się chce, nie? Szczególnie jak masz poczucie, że poszło tak sobie.
Kolejne. Kultura organizacyjna otwarta na błędy. Środowisko, w którym błędy są traktowane jako okazja do nauki, a nie tabu. Po prostu błędy są. Jesteśmy z ludźmi, zaraz o tym opowiem, planowanie awaryjne. Mam procedurę na to, jak coś się wysypie. Jeżeli masz procedurę, działasz dużo szybciej. Działasz bardzo szybko. Czasem ćwiczysz te procedury awaryjne w życiu, ich nie użyjesz, ale wiesz, że jeżeli się pojawią, to po prostu będziesz działał. To jest w ogóle ciekawe podejście. W przypadku wojskowego podejścia albo survivalu przygotowujesz się do czegoś, co masz nadzieję, że nigdy nie wystąpi.
W projektach podobnie. Omawiamy sobie, co się zadzieje w takiej sytuacji.
I szkolenia i rozwój. Inwestowanie w siebie, w rozwój swojego zespołu. Czas na to, żeby rozwinąć się, nauczyć się czegoś nowego w danym roku, nie tylko w praktyce, ale też wyjść poza swoje środowisko. A to, co zrobiliście w pracy, potwierdzić certyfikatem, ruszać nowe tematy, to jest clue. Ja mam takie poczucie w ramach mojego rozwoju, że doszedłem do etapu, w którym uznałem, że wiem, że nic nie wiem. Później się zorientowałem, że wiem, co naprawdę wiem. I wiem, których tematów nie ma. I się uczymy. Szukam czegoś z całkiem innej dziedziny. Natomiast bez rozwijania siebie, zespołu et cetera, to się wysypiemy. No i tyle.
Teraz ludzkie podejście. Analiza poprojektowa. Przegadajcie po prostu po ludzku, jak poszło.Dokończcie cały proces. Proces się kończy potem, jak mieliśmy pomysł, doszliśmy, dotarliśmy na górę, jesteśmy zmęczeni, szczęśliwi. Mamy ulgę, cokolwiek. Przegadajmy to po prostu jak ludzie. Znajdźmy po prostu na to sobie czas. Ważne. Możecie nie znajdywać. Zresztą to jest wasz temat. Natomiast tutaj głębsza rzecz jest, to jest dokończenie pewnej podróży razem. Domknięcie tego. Ucieszenie się. Zobaczenie. Nauczenie. Wyciągnięcie wniosków. Wyciągnięcie wniosków razem. Bo jeżeli masz perspektywę swoją, to ta perspektywa może być skrzywiona. Dopiero zespół ci pokaże z takiej oceny 360 z różnych punktów, jak ty reagowałeś, jak działałeś. Świetna rzecz.
Kolejne. Jesteśmy ludźmi, robimy błędy. Naprawiamy błędy razem. Odpowiedzialni zostają reszta aut. Bo teraz to nie może być tak, słuchaj, jestem człowiekiem, popełniłem błąd, nie mam pojęcia co się stało, się po prostu stało. No to nie, to tak się nie bawimy. Jesteśmy razem. Okej, jest błąd, ja go mogę poprawić. Ale wyciągnijmy wnioski, żeby kolejny raz błąd się nie poprawiał, żebyśmy podziałali, żeby nie ja był tym jedynym poprawiającym błędy, tylko razem siebie pilnujemy.
Kolejna rzecz odnośnie ryzyka i problemów. Jak masz w głowie pewnie przećwiczone procedury, to się dzieje. Jak wiemy, że coś się wysypie na przykład na szkoleniu, to ja mam tam akumulator, odpalam akumulator, jestem w stanie 12 godzin działać na akumulatorze, przepinam się na internet z komórki i jestem w stanie poprowadzić szkolenie online, nawet jeżeli prądu nie ma na całym osiedlu.
Raz sprawdziłem taką procedurę, okazało się, że długo nie włączałem akumulatora i akumulator się nie odpalił, bo nie był naładowany. Więc procedura wprowadzona, sprawdzam, czy jest gotowy i to jakiś czas odpalam, żeby się odpowiednio doładował. Ale wiem, co zrobić w momencie, w którym się coś zadzieje. W ciągu 5 minut wracam. Przećwiczona, sprawdzona procedura.
I ostatnia rzecz. Znajdź na myślenie, na szkolenie i na wdrażanie tego, czego się nauczyliście. Fajny nawyk, który podłapałem i zamierzam go wdrażać bardzo mocno, że po szkoleniu człowiek zostaje dzień po, żeby sobie poukładać to wszystko, czego się dowiedział i postarał się wdrożyć cokolwiek w życie. Bo inaczej się niewiele dzieje.
Na koniec jeszcze prośba do Was. Jeżeli Wam się podobało, polecajcie przyjaciołom. Jak się Wam nie podobało, polecajcie wrogom.
Jedziemy z tematem projektowym. Trzymajcie się.
VIDEO