Jeżeli prowadzisz swoją firmę albo zespół i widzisz, że masz coraz więcej tematów do ogarnięcia, na twojej liście nie ma już rzeczy nieważnych, są tylko pilne i ważne, albo same ważne, tematów jest coraz więcej, odpowiedzialność rośnie, tempo rośnie i chcesz za tym zapanować, to ten wpis jest dla ciebie. Będę mówił o tym, jak wprowadzić pozytywną rewolucję, korzystając z narzędzi do zarządzania projektami na poziomie firmy, na poziomie zespołu. Serdecznie zapraszam.
Jak narzędzia do zarządzania projektami mogą zrewolucjonizować Twoją firmę?
Tak bazowo będę się zwracał do wszystkich właścicieli firmy, jeżeli prowadzisz swoją firmę. To jest wpis od przedsiębiorcy dla przedsiębiorcy. Z tej perspektywy głównie. Natomiast jeżeli prowadzisz swój zespół i masz wpływ na to, jak zespół pracuje, to też warto poczytać, bo pomimo pewnych różnic subtelnych na poziomie tego, jak podchodzimy do działania, to menadżerowie i przedsiębiorcy, jeżeli chodzi o narzędzia, wiele mogą skorzystać z tych samych miejscach. Teraz zacznijmy od pytania.
Jakie są wyzwania w zarządzaniu projektami? Firma to nie tylko projekty. Firma to projekty, procesy, produkty. To są finanse, to są ludzie, to są pomysły, żeby wymienić dużo słów na P, i wszystko jest w stałym ruchu.
Jeżeli się rozwija, jeżeli wszystko idzie ci dobrze, to jest stały ruch wznoszący. Jeżeli idzie źle, to jesteśmy w ruchu ratując rzeczywistość. Mniejszymi albo większymi projektami.
Generalnie na każdej ścieżce przedsiębiorcy zawsze coś się będzie działo. Tak samo w zespołach, które prowadzicie, tam są procesy, projekty, trzeba zadbać o ludzi, poradzić sobie z pomysłami z góry. Teraz zarządzanie projektami jest taką ciekawą kompetencją, taką ciekawą dziedziną, która skupia bardzo dużo różnych obszarów istotnych do tego, żeby odnieść sukces w zarządzaniu czy biznesie generalnie.
Bo projekty to jest coś nowego, trzeba opracować plan, trzeba zapanować nad tym, co się rozłazi. Generalnie trzeba mieć zdolność do ogarniania i odwagę do tego, żeby stawić czoło trudnym wyzwaniom. Współczesne wyzwania w zażądaniu projektami, one co do esencji nie różnią się za bardzo od tych, które były mniej współczesne albo były współczesne 50 lat temu.
Nadal pewne rzeczy pod spodem fundamentalne są tak samo trudne, typu określenie celu, stworzenie planu, utrzymanie właściwego rytmu, zapanowanie nad rzeczywistością. Problem dzisiaj polega na tym, że natłok informacji ale też konieczna szybkość działania sprawia, że jesteśmy przebodźcowani. I to powoduje, że zamiast skupić się na takim podejściu na spokoju i kierować armią, zaczynasz non stop walczyć z problemami.
Główne wyzwanie w dzisiejszym świecie to jest odfiltrowanie bzdurek, które wpadają, upewnienie się, że pracujemy na tych tematach, które są istotne i nie odciągają nas bzdurki. Jednocześnie nie marnujemy czasu na wracanie 15 razy do tych samych tematów. Często w tym zaczynamy się gubić.
I ponieważ tempo przyspiesza, pojawia się nerwowość u wszystkich i to sprawia na koniec, że tracimy kasę. I główne ryzyko, główny element jest właśnie związany z ryzykiem. Jeżeli za szybko pójdziesz do przodu, a nie zapanujesz jakoś nad procesami, nie będziesz wiedzieć, co działa nie tak, no to jest spora szansa, że się wywrócisz.
Teraz uwaga, zaraz też o tym opowiem. Nie chodzi o to, żeby się zabetonować. Cała zabawa polega na tym, żeby złapać właściwy balans pomiędzy rozwojem i ruchem do przodu, a tym, żeby to nie było lepione na taśmę i nie było lepione w oparciu o ciebie. Bo jeżeli ty wybudujesz firmę opierając o siebie i ty wszystko wiesz, wiesz, jak to funkcjonuje, wiesz, jak to działa, wszystkiego dopilnujesz, prosta droga do wypalenia. Zresztą statystyki to pokazują. Jeżeli oprzesz to o dobrych ludzi, bo znalazłeś dobrych ludzi, to oni wylądują dokładnie w tym samym miejscu.
Potrzebujemy narzędzia, które poradzi sobie z dzisiejszymi czasami.
Jeszcze raz wyzwanie. Ty, radziliśmy sobie wcześniej bez narzędzi. Dlaczego to działa? Dam wam przykład mojego życia osobistego. Generalnie radziliśmy sobie zawsze. Nasi przodkowie radzili sobie. Ubili tam mamuta, nie tyli za bardzo, bo nie mieli jedzenia. Generalnie wszystko było okej, a nagle pojawia się epidemia, że trudno jest utrzymać wagę, coś nie działa, nie funkcjonuje. Wszyscy ci mówią, że musisz zwracać uwagę na to, co jesz itd.
Ja oczywiście to ignorowałem, bo jak każdy prawdziwy mężczyzna, to mnie nie dotyczy i jestem nieśmiertelny. I myk jest taki, że w pewnym momencie dzięki mojej kochanej małżonce trafiłem do człowieka i zdiagnozowano u mnie insulinooporność. Insulinooporność to jest takie zaburzenie, które wsprawia, że generalnie mam wyrzuty insuliny, wpływa to na go gospodarkę cukrem, nieważne.
Generalnie myk jest taki, że jeżeli jesz byle co i nie do końca to sprawdzasz, to po prostu hormony w twoim organizmie szaleją i nie jesteś w stanie nad tym zapanować. Ale jeżeli poświęcisz trochę energii, nauczysz się o co chodzi, to jesteś w stanie ogarnąć, wcale nie wymieniając drastycznie wszystkiego, jesteś w stanie zapanować nad organizmem. Czemu o tym mówię? Bo to nie było ważne 20-30 lat temu, bo jedliśmy mniej przetworzone jedzenie i wszystko po prostu sobie jakoś tam działało. Mniej to oddziaływało na nasze organizmy. I podobnie jest z narzędziami, z całą resztą. Kiedyś można było to ogarnąć w Excelu.
Można było ogarnąć w mailu albo nawet pocztą, tylko czasy się zmieniły. Tak jak mamy bardziej przetworzone jedzenie, to przepływ informacji i tempo, w którym działamy, czy tego chcemy, czy nie, po prostu rośnie. I jak wcześniej można było nie zwracać na to uwagi, teraz trzeba przełożyć na to większą uwagę, bo istnieje większe zagrożenie z zewnątrz.
I tak samo z narzędziami. I te wyzwania, jak sobie z nimi poradzić? No właśnie, idziemy do narzędzi. Zawsze na zasadzie miecza i tarczy.
Jest nowa broń, to się wymyśla nową tarczę, jak sobie z nią poradzić? Teraz postęp technologiczny tworzy nowe problemy, których nie było wcześniej, ale pozwala nam pójść do przodu. I tak jak z tym odżywianiem i właściwym patrzeniem na jedzenie, to jest podobnie. OK, technologia nam tworzy problemy pod kątem zalewu informacji, pozwala zrobić chaos, jak ktoś nad tym nie panuje, ale jednocześnie daje też rozwiązanie w postaci narzędzi.
Problem polega tylko na tym, że jak zobaczycie, są narzędzia do wszystkiego, tylko żeby je znaleźć, jest dosyć trudne. Jakie jest znaczenie? Znaczenie jest fundamentalne. Tak jak przy odżywianiu bardzo istotne jest, żeby wiedzieć, o co chodzi, co jesz i w jakiej kolejności jesz. To nie jest skomplikowana wiedza. Da się tego nauczyć. To tak samo tutaj. Trzeba się zastanowić, jak sobie poradzić z tymi wyzwaniami, które się pojawiają i poświęcić trochę energii. OK, w tej nowej rzeczywistości musimy sobie radzić w ten sposób. Wracanie na zasadzie o, człowiek pierwotny sobie radził. Tak, człowiek pierwotny sobie radził i umierał po prostu przed trzydziestką. Grubo, nie? Żyjemy w innym świecie, mamy inne wyzwania. I podobnie tutaj. Świat się zmienił. On się radykalnie zmienił przez ostatnie kilkanaście lat. Radykalnie.
Ja zawsze byłem przeciwnikiem takiego napędzania. Ola Boga, wszystko się zmieniło. Wszystko się zmienia strasznie i trzeba by było działać, bo inaczej zatrzymasz się w miejscu. Tylko problem jest taki, że jako ludzie się nie zmieniamy aż tak bardzo, ale nasze otoczenie się zmieniło i te narzędzia pozwalają ci przez to przejść.
Z jakiego narzędzia korzystamy w Leadership Center
Dla naszej firmy, dla Leadership Center my wybraliśmy narzędzie Asana. Kilka lat temu. Teraz opowiem wam, dlaczego to narzędzie i dlaczego w tym kierunku.
Kiedyś korzystaliśmy, ja korzystałem, jak pracowałem jako freelancer, pracując w korpo, korzystałem z Outlooka, takie wczesne Office 365. Był Outlook, Excel, PowerPoint i to było świetne narzędzie, na którym można było sobie poskładać cały system do zarządzania projektami, zarządzania zadaniami. Naprawdę świetnie to funkcjonowało.
Później, jak zacząłem prowadzić swoją firmę, ja na początku pracowałem jako freelancer. Korzystałem z Freeminda, z MapMyśli, i całkiem nieźle mi to działało. Ale później, jak zacząłem pracować z zespołem, potrzebowałem narzędzia, żeby nie wpisywać zadań tylko u siebie i przerzucać do kogoś innego na karteczki, tylko czegoś, czym możemy się dzielić w jednym miejscu.
Mamy jedną tablicę. A ponieważ jestem fanem elektronicznych narzędzi, poszperałem trochę, znalazłem Trello. Trello to było świetne narzędzie swojego czasu, bo dawało prostą tablicę, bardzo intuicyjną, kanbanową, gdzie można było ustawić, jakie zadania mamy do wykonania, jakie są w trakcie, jakie są zrobione. I dosyć długo na Trello działaliśmy, zarządzaliśmy sprzedażą, zarządzaliśmy projektami dla klientów, naszymi wewnętrznymi projektami, tylko w pewnym momencie okazało się, że pojawiają się subtelne problemy. Nie jestem w stanie w jednym miejscu, w jednym kokpicie widzieć zadań z kilku różnych projektów, nie widzę osi czasu, nie jestem w stanie zaplanować w dłuższej perspektywie. Po prostu było to trudne i szukaliśmy narzędzia, na które możemy się przesiąść.
Przesiedliśmy się na Asanę ze względu na oś czasu, bo akurat ciekawostka, że większość narzędzi kanbany daje za darmo, ale za oś czasu trzeba zapłacić. I ta ośka czasu zdecydowała, przeszliśmy na Asanę. I to jest podróż, która trwa kilka lat. Nie pamiętam już ile, szczerze mówiąc. Zaczęliśmy od przeniesienia się na projekty, później na procesy, później wdrażaliśmy coraz więcej rozwiązań. I w pewnym momencie się zorientowaliśmy, że ludzie mają problem na świecie w dobraniu sobie narzędzi i pracy na nich. I zaczęliśmy propagować podejście do narzędzi i wybierać narzędzia dla potrzeb klientów. I tym sposobem my korzystamy z czegoś, co rośnie. Te rozwiązania proponujemy naszym klientom, ulepszamy nasze, ulepszamy u klientów i to się rozwija.
Tak z perspektywy właściciela firmy projekty są upierdliwe. Wolałbym robić… Wolałbym robić inne rzeczy, szczerze mówiąc. Zperspektywy doradcy z zarządzania projektami wiem, że trzeba robić je dobrze i ten kawałek warto o niego zadbać. Teraz…
Jakie są podstawowe funkcje i zalety korzystania z Asany?
Opowiem wam trochę o filozofii naszego podejścia do narzędzi, bo najpierw wymyśliliśmy, że sprawdzimy wszystkie narzędzia, które są dostępne na rynku. I z tych narzędzi wybierzemy funkcjonalności, ocenimy te funkcjonalności w skali 1 do 5, a później ktoś, kto będzie szukał narzędzia, powie jakie funkcjonalności są dla niego ważne, średnio ważne, mało ważne i na podstawie tego wyskoczy punktacja, idealne narzędzie dla ciebie.
Pomysł tak samo fajny, jak nierealny, bo okazuje się, że narzędzi do zarządzania projektami jest tak dużo, że nie jesteśmy w stanie wszystkich ogarnąć. Więc poszliśmy w innym kierunku. Wybraliśmy kilka takich, pod których ja się mogę podpisać imieniem, nazwiskiem. Tak, to jest dobre. Jak pójdziesz w tym kierunku, będą trudności, ale na pewno nie będziesz żałować, bo po prostu to jest właściwy kierunek inwestycja na lata, jest kilka z nich, pracujemy na Monday’u, na ClickUp’ie, na Office’ie 365.
I to są takie, taka baza, na której działamy i dobieramy rozwiązania w zależności od potrzeb klientów. I teraz, dlaczego ja, jako właściciel, zdecydowałem się na Asanę? Widzę całą firmę, mam elastyczność ustawiania sobie procesów firmowych, mam elastyczność ustawiania projektów, mam kokpit dla siebie i jestem w stanie sobie stworzyć raportowanie we wszystkiego pod kątem postępu kluczowych procesów, na przykład obsługi klienta, raporty kosztowe, raporty cashflow. Generalnie, a i jeszcze co jest ważne, że to raportowanie nie odbywa się dodatkową pracą ludzi, którzy muszą im przygotować raporty, tylko na podstawie pilnowania się procesu raporty się po prostu generują same.
Mega oszczędność czasu i ograniczenie plus dodatkowo ważna rzecz działa na komórce, nieważne jakiej, na androidowej działa, na iPhone’owej też działa. Zalety dla mnie, najpierw powiem o wadach. Na początek to nie jest narzędzie, które wsiadasz po prostu i od razu jedziesz.
Nie jest takie na pierwszy rzut oka, że wchodzisz i wszystkiego się nauczysz, tam wyklikasz, no bo to jest trochę złożony system, ale jak zakumasz o co chodzi, no to jesteś w stanie na tym rowerku jechać. Tylko jednocześnie, nawet jak ja jestem heavy userem Asany, to ja też nie znam wszystkich funkcji. Mamy specjalistę Dominika u nas w zespole i specjalistów od innych narzędzi, też, których pytam, hej słuchajcie, jak to można zrobić, bo i narzędzie się wymienia i się rozwija, nasze potrzeby rosną, moja rola się zmienia, natomiast jeżeli chodzi o zalety, da się w tym narzędziu ustawić cały system dla firmy.
To jest bardzo ważne, żeby nie tworzyć niesamowitej ilości bytów, w tym narzędziu sprawdasz to, w tym narzędziu sprawdasz tamto. Pytasz księgową o koszty, a tam te są w opóźnieniu, a ty potrzebujesz prognozy na przyszłość, gotówki, przepływu gotówki, z czego ta kasa, ile do urzędu skarbowego, jak tym obrócić, jak wygląda rentowność. Te wszystkie tematy są mega istotne i trzeba je znać na bieżąco i można to wyłapać z Asany, bo jednocześnie, jak musisz pilnować ludzi, czy co wydają, gdzie wydają itd., to główną zaletą jest to, że jesteś w stanie mieć kontrolę nad tym, co się dzieje w firmie w jednym, w jednym narzędziu, a nie w milionie.
To oszczędza czas ludzi, to oszczędza twój czas. Wymaga też przyzwyczajenia, ale bardzo pomaga. Jednocześnie elastyczność narzędzia sprawia, że jak twoje potrzeby będą rosnąć, to znajdziesz to w narzędziu.
Nasze potrzeby rosną przez te kilka lat, jak się rozwijamy i nadal rozwiązanie tam jest. Oczywiście nie w darmowej wersji, tylko tej pierwszej płatnej, natomiast to jest warte tych pieniędzy.
Jakie firmy z nami wdrożyły Asanę?
Branża ciężka, logistyka, detal, budownictwo, gastronomia, architektura, handel międzynarodowy, energetyka odnawialna, usługi rzemieślniczo-budowlane, cementownia, różne obszary, kilka fundacji.
Różne obszary, różne branże i różne potrzeby, gdzie przygotowaliśmy, wybraliśmy narzędzie, dopracowaliśmy podejście i na warsztatach wypracowaliśmy taki sposób działania, który pozwala ruszyć i narzędzie wykorzystać. Macie pytanie, napiszcie, odpowiemy.
Bez fałszywej skromności, powiem, że system, który wypracowaliśmy podchodzenia do tego, jak wykonywać pracę, zajebiście działa i się sprawdza. To jest coś, co wymyśliliśmy kilka lat temu, naprawdę działa i w 99% przypadków jest w punkt. Ten 1% przypadków, zdarza się czasem, że kwestia kompatybilności podejścia i nawet nie tyle narzędzia, co, nie wiem, antypatii do narzędzia, albo trochę podejścia niekompatybilności kulturowej i takiej elastyczności. Czyli mieliśmy momenty, w których nie dogadaliśmy się pod kątem narzędzia, natomiast to są wyjątki, to jest normalne.
Teraz, jakie korzyści masz po tym, jak wdrożysz swoje poukładane narzędzia? Pierwsze, zaczynasz widzieć, gdzie uciekał czas, gdzie pojawiał się chaos, gdzie zaczynały się, gdzie na przykład coś nie trybiło. Na razie obstawiam perspektywę taką, że wszyscy się starają, widzisz, gdzie proces nie działa i gdzie utykacie i w jaki sposób to udrożnić, żeby nie marnować pieniędzy. Poprawia się przepływ komunikacji i znowu, w danym momencie, w dopasowanym punkcie on zadziała, ale co jakiś czas ta komunikacja też się zmienia i dynamika się zmienia, więc warto mieć to na uwadze. Zdecydowanie warto to mieć na uwadze z naszego praktycznego doświadczenia, że kiedyś czaty nam działały super, w tym momencie ja widzę, że przy ilości tematów, które odpaliliśmy, potrzebujemy zmienić część podejścia, część już zmieniliśmy i to jest taki newralgiczny element, gdzie bardzo często się porzuca narzędzie, to już nie działa, to sprawdźmy coś innego.
Tu zawsze pod narzędziem jest struktura, one nie działają bez procesu. Czyli pierwsze, widzisz, co się dzieje, odzyskujesz czas, zaczynasz odzyskiwać płynność i wiesz, czemu nadać priorytet, a co można zatrzymać. Zaczynasz podejmować decyzje w oparciu o to, co jest naprawdę, a nie to, co ci się wydaje. Co więcej, zaczynasz widzieć, ile naprawdę robisz w firmie. I to było jedno z takich moich odkryć. Zawsze przy zmianie roli, a szczególnie teraz, jak dużo się zmienia i naprawdę moja rola mocno się zmienia, gdzie coraz bardziej wycofuje się w działań operacyjnych i staram się trzymać pieczę taką bardziej strategiczną, to widać nagle, ile czasu ci to mniej więcej zajmie albo jakie zadania wpadają do ciebie, które wymagają usystematyzowania i delegowania.
I z perspektywy właściciela, to jest clue, dlaczego tak trudno jest uwolnić się od firmy, bo wpadają ci zadania rozpędem, które są w procesach, których nawet nie jesteś świadomy. I zaadresowanie tych procesów pozwala ci wyłapać te zadania, które wpadają. Jak widzisz, to jest nie moje. Możesz sobie to usystematyzować i zobaczyć, czy trzeba to robić kimś, czyli zdelegować to odpowiednio, czy trzeba to ogarnąć jakoś w procesie. Albo być może chcesz sobie to zostawić, tylko chcesz sobie na przykład to usystematyzować. Tak jak wielu właścicieli chce mieć nadal wpływ na firmę i pomysły, żeby się tam działy. A jednocześnie trzeba usystematyzować tak, żeby te nagłe natchnienia nie rozwalały pracy. Więc nad tym też można zapanować. Przede wszystkim rozwiewa się mgła i jesteś w stanie zarządzić w tym, no można to nazwać chaosem, ale to też nie do końca będzie w natłoku tematów, które się dzieją. Zaczynasz widzieć światełko w tunelu.
Jak różne działy w firmie mogą wykorzystać Asanę?
Przykład. Dział sprzedaży może sobie stworzyć CRMA, gdzie zarządza lejkiem sprzedaży i zarządza pracą z klientami.
Dział realizacji ustawia, jakie projekty wpadają do realizacji, na jakim są etapie, czy ma jakieś problemy i czy potrzebuje wsparcia, ewentualnie kontrolować przebieg.
Dział marketingu może ustawiać sobie harmonogram komunikacji, pracę komunikacyjną. Graficy mogą ustawiać, co mamy do zrobienia, w jakim tempie, na którym jesteśmy etapie, czy zbieramy uwagi, czy mamy akceptację i najważniejsze, to się może dziać na bezpośrednich zadaniach, bez konieczności wymiany mailami, gdzie można coś pominąć, coś może zginąć.
Dział serwisu może wyłapywać zlecenia, które wpadają. Zarząd widzi, jakie projekty są ważniejsze, jakie popchnąć, jakie zatrzymać. Dział finansów widzi, co się dzieje w projektach i w jaki sposób może rozliczyć projekty.
Generalnie, jeżeli wszyscy pracujemy na jednym narzędziu, strasznie to ułatwia pracę.
Przykłady w naszym podejściu. No część już powiedziałem. Bardzo intensywnie działamy na CRM-ie i zarządzaniu lejkiem sprzedaży, prognozy sprzedaży, obsługa klienta, wszystko idzie przez tablicę kanbanową, na której wiemy, co się dzieje, kto się do nas zgłosił, z czym się do nas zgłosił, na jakim jest etapie. Realizacja szkoleń także dzieje się w tablicy kanbanowej. Szkoleń, wdrożeń, audytów, projektów, gdzie mamy rozpisany proces.
Wiemy, jakie zadania muszą się wykonać, na jakim jesteśmy etapie. Mamy punkty kontrolne, żeby proces się nie wywrócił. Wiemy, ile było zapytań, kiedy. Wiemy, co ma być przygotowane, czy jest przygotowane, czy jest coś potrzebne, czy musimy pocisnąć klienta, czy klient nas ściśnie. Realizujemy, mamy ocenę. Harmonogram naszych social mediów, nagrywania filmów, publikowania i tak dalej.
Moje projekty, które prowadzę na cały dzień, rozpisuję sobie, chociaż powoli okazuje się, że teraz mniej projektów prowadzę ja, ktoś inny musi mnie pilnować w projekcie. Natomiast nasze projekty duże rozpisane są na tablicy kanbanowej, gdzie jest rozpisany zakres. Wiemy, co mamy zrobić, a te zadania lądują na moim prywatnym kokpicie, jeżeli ja jestem do czegoś przydzielon. Ja najwięcej czasu spędzałem w trzech miejscach. To są takie trzy, które w tym momencie wychodzą. Pierwsze to jest mój osobisty kokpit z moimi zadaniami. Drugi to jest kokpit z zadaniami, które deleguję na wewnątrz do mojej wirtualnej asystentki. Trzecie to jest PM Board, gdzie widzimy wszystkie nasze kluczowe projekty, które w tym momencie uruchomiliśmy i są chyba w tym momencie te najważniejsze. Tam jestem najczęściej.
Prowadzi nas do tego, że chcę wam opowiedzieć o Dźwigni Narzędziowej. To jest takie unikalne na rynku szkolenie, które uruchomiliśmy po to, żeby pokazać wam, jak podejść do zarządzania firmą, wykorzystując narzędzie w systemowy sposób, bo mamy do czynienia z systemem. Twoja firma jest systemem. Dosyć złożonym. To jest złożony system, który ma swoją dynamikę, ma swój sposób działania, ma swoją kulturę, ma swoją osobowość, którą przerzucasz na to wszystko i chcesz, żeby była zachowana w firmie.
Zespół też działa w pewien konkretny sposób. To jest złożony system, który operuje już na pewnych narzędziach, na pewnych procesach, na pewnym sposobie przywództwa, czy kultury i współpracy. Teraz bardzo często, jak opowiada się o narzędziach, to dostajesz wycinek. Słuchaj, to są trzy funkcjonalności. Zobacz, jak one działają. Nie ma takiego miejsca albo cała opowieść o tym, jak działa cały system firmowy od poziomu zarządu, przez managerów, kierowników projektów i osoby, które wykonują. Tej opowieści nie ma. I to jest największy problem, który pojawia się przy wdrożeniu jakiegokolwiek narzędzia, że patrzymy cząstkowo. Właściciel wybiera to narzędzie, mi się podoba, róbmy i ono nie jest zgrane z pozostałymi osobami. Ktoś z dołu rekomenduje narzędzie i jest super, ale nie myśli na co dzień o cashflow, pozostałych tematach finansowych, które ciebie interesują jako właściciela. I znowu mamy niedobrane. Przychodzi właściciel i mówi, ale ja tu nie widzę raportów. A działowi marketingu się świetnie pracuje. Więc Dźwignia Narzędziowa powstała po to, żeby pokazać wam całościowo system, jak może wyglądać wdrożone narzędzie, jak o nim myśleć i na co się ukierunkować, po to, żebyście świadomie mogli wybrać, okej, w porządku.
To trzeba sobie odhaczyć. Albo idziemy w nowoczesność, albo zostajemy tu, gdzie jesteśmy. Jak zdecydujesz, że zostajesz tu, gdzie jesteśmy, jest spoko. Nic mi do tego. Jak zdecydujesz, że idziesz, okej, faktycznie, świat się zmienił, potrzebujemy wykorzystać te narzędzia, wykorzystajmy je z głową, to Dźwignia Narzędziowa jest po to, żeby pokazać, jak te elementy, jak decyzje na górze przekładają się na decyzje dla szeregowego, jak małe zadania dla szeregowego przekładają się na raportowanie dla właściciela.
Czego się nauczycie na tym szkoleniu? Nauczycie się, co jest potrzebne, żeby system narzędzi działał. Co jest kluczowe na poziomie zarządu? Co jest kluczowe na poziomie menadżerów? Co jest kluczowe na poziomie projektów i na poziomie poszczególnych zadań? I co ważne, jak to może wyglądać w praktyce, bo clue tego naszego spotkania to jest praktyka i case’y. Na potrzeby tego szkolenia my stworzyliśmy firmę, Solutech, wirtualną firmę, gdzie są ludzie, są wyzwania, jest struktura, są projekty, są prawdziwe projekty, nie 4 i 2 dla przykładu, tylko kilkadziesiąt.
Badań jest tam już ponad kilkaset wrzuconych. Ludzi pracujących nad tym jest pewnie teraz już kilkanaście wrzuconych z konkretnymi rolami, zadaniami, wyzwaniami itd. Więc na szkoleniu zobaczycie o co chodzi w narzędziach, jakie są kluczowe elementy, jakie są wyzwania, jak sobie z nimi można poradzić, tak żeby widzieć całość.
I najważniejsze, jak cokolwiek robisz, żeby zaczynać z wizją końca. Nie będziemy się skupiać na funkcjonalnościach typu, że można to, to, to i to. Będziemy się skupiać na case’ach biznesowych, czyli mam za dużo projektów, projekty nie dowożą, raportowanie się wysypuje. Ktoś nie robi swojej roboty, a ja nie wiem co się dzieje. Ktoś prowadził mi bałagan w organizacji i ja nie mogę się odnaleźć. Rozsypują się nam bazowe projekty, które robimy produkcyjne dla klienta.
Jak sobie można w tym poradzić? O tym będzie szkolenie. Generalnie o narzędziach wszyscy coś tam ogarniają, ale takiego szerszego spojrzenia praktycznie nie ma. W skrócie opowiem o całym modelu dźwigni projektowej, żebyście złapali system, ale opowieść będzie o firmie i o korzystaniu z narzędzi w konkretnej firmie, w rzeczywistości biznesowej. Zastanawialiśmy się, jak do tego podejść. Będzie w dużej mierze storytelling na przykładach, więc spokojnie to złapiecie.
To jest ten moment, gdzie się spotkamy na czymś, czego nikt inny nie zrobił. Tutaj jest niesamowita robota przygotowana pod spodem i coś to wywinduje was na level max. Serdecznie zapraszam.
VIDEO