Wychodząc trochę naprzeciw prośbom czytelników, a trochę upewniając się, że jednak napiszę o praktycznym wdrażaniu w życie siedmiu nawyków, dzisiaj zaczynam z nawykiem pierwszym. To właśnie od niego wzięła się nazwa tej strony. Jest pierwszy, fundamentalny, sprawdzony przeze mnie w praktyce i chociaż może być trudny do zaakceptowania na początku to jednak otwiera całkiem nowe spojrzenie na świat.
Odpowiedzialność za siebie
Gdybym miał podsumować w jednym zdaniu o co chodzi w nawyku pierwszym to powiedziałbym, że chodzi o zaakceptowanie odpowiedzialności za siebie i swoje życie. Pisząc szerzej, to zrozumienie tego, że jestem produktem moich dotychczasowych wyborów. To, że niczego nie muszę, bo jestem wolnym człowiekiem i to ja decyduję o sobie i o tym jak będzie wyglądało moje życie. Jeżeli coś robię, to chcę to robić.
W tym momencie wiele osób, ja nie byłem wyjątkiem, zadaje pytanie: jak to, ja jestem odpowiedzialny. Przecież są takie rzeczy, na które nie mam wpływu. Np. to, że gdzieś wybucha wojna, albo to, kim byli moi rodzice, albo zawsze aktualny temat: rząd nic nie robi, żeby mi było lepiej. Ewentualnie koronny argument: nienawidzę mojej pracy, ale muszę pracować, bo mam rodzinę. Co ty na to mądralo?
Nie na wszystko masz taki sam wpływ
No ja powiem tylko, że momentami też mam ochotę zaprzeczyć temu, że to ja jestem odpowiedzialny za siebie. Też chciałbym, żeby był ktoś, kto jak w dzieciństwie rodzice, zajmie się wszystkim. Ale tak nie będzie. Zaakceptowanie faktu odpowiedzialności za siebie jest pierwszym krokiem w dorosłość. Nie na wszystko masz taki sam wpływ. Na część rzeczy bardzo mały, ale jeżeli chcesz możesz go zwiększyć.
Dokonywanie wyboru
Do tego trzeba zaprząc samoświadomość, wyobraźnię, sumienie i wolną wolę. Każdy z tych elementów wyznacza twoją przestrzeń pomiędzy bodźcem a reakcją. Weźmy przykład niechcianej pracy. To, że orientujesz się, iż praca nie jest taka, jaką chcesz mieć jest przejawem samoświadomości. Teraz wykorzystując wyobraźnię możesz znaleźć rozwiązania takiej sytuacji, zrozumieć jakie masz opcje. Może to być po prostu zmiana pracy, albo konieczność przekwalifikowania się, albo też zidentyfikowania, co powoduje, że nie lubisz obecnej pracy i zmiana tych czynników. Sumienie pozwoli Ci zrobić to zgodnie z twoim systemem wartości, np. wyeliminuje z opcji pozbycie się szefa przez zepchnięcie go przepaść, albo zostanie gangsterem. Jeżeli jesteś gangsterem to raczej wyeliminuje szczerą rozmowę albo podjęcie się pracy urzędnika ;). Wolna wola to ostatni element: Ty zdecydujesz, którą opcję wdrożysz w życie. Jeżeli nie zrobisz nic to także będzie dokonanie wyboru.
Co z twoim środowiskiem, rodzicami, politykami? Tak samo. To wszystko stanowi bodźce, zastanawiasz się jak na Ciebie wpływają, co chcesz z tym zrobić i podejmujesz decyzję. Co do Twojego wpływu na politykę. Masz prawo głosu, jeżeli go jeszcze nie masz jeszcze prawa głosu to wstąp do partii, która jest Ci najbliższa, zaangażuj się w działania samorządu, namawiaj ludzi do głosowania, albo zostań w domu i nic nie rób i sobie ponarzekaj, że na nic nie masz wpływu i polityką się brzydzisz.
Bycie proaktywnym
Cała trudność z zaakceptowaniem odpowiedzialności za siebie łączy się z ciężarem, który bierzesz sobie na barki. Od tej pory już nie będzie można obwiniać nikogo o swoje niepowodzenia. Z drugiej strony jeżeli przebrniesz już przez pierwszy etap otwierają się przed Tobą niesamowite możliwości! Bo od tej pory wiesz, że na wszystko, co Ci się przytrafia możesz zareagować jak tylko chcesz. Zaczynasz dostrzegać, że możesz zmienić siebie, swoje otoczenie. Kształtować je tak, żeby żyło Ci się lepiej. Nie będziesz już czekać na to, aż ktoś poda Ci coś na złotej tacy, bo wiesz, że trzeba to zdobyć samemu. Cały trik polega na zrozumieniu na co masz wpływ i jak jest on duży. Jak możesz go zwiększyć, żeby móc jeszcze więcej.
Dla mnie osobiście bycie proaktywnym to świadome podejmowanie decyzji o działaniu, planowaniu i zrozumieniu konsekwencji moich działań oraz przyjmowanie na siebie odpowiedzialności za moje działania.
Na koniec modlitwa, która pomaga w byciu proaktywnym, a powastała na długo, długo przed Covey`em.
“Boże, daj mi pogodę ducha, abym godził się z tym, czego zmienić nie mogę. Daj mi odwagę, abym zmienił to, co zmienić mogę i zmienić trzeba. Daj mi mądrość, abym zawsze potrafił odróżniać jedno od drugiego”