Nie ma innej możliwości. Zastanawiałem się, dlaczego niektórych rzeczy nie rozumiem i doznałem olśnienia. Gdy dziękowałem za fajne rzeczy, które mi się dziś przydarzyły, podziękowałem głównie za serię fuck-up’ów mniejszych lub większych. Przewrotnie, bo każdy z nich pokazał, co możemy usprawnić w naszych procesach, żeby biznes był bardziej odporny na błędy ludzkie. Jednocześnie pojawiła się myśl, która wyjaśniła mi wszechświat i to jak jest zorganizowany „Bóg musi być kobietą!”
Bóg – facet
Jest taka stara anegdotka o pewnym kupcu. Kupiec był bardzo pracowity i dużo czasu poświęcał rozwoju swojego biznesu. Pewnego dnia zainwestował wszystkie zdobyte pieniądze w towary, załadował je na wielbłądy i postanowił zrobić deal życia. Przejść pustynię i sprzedać wszystko z wysoką marżą, bez konieczności uiszczania podatku VAT i dochodowego (bo wtedy jeszcze ich nie wymyślili). W trakcie podróży okazało się, że część ludzi ukradła towary i uciekła. Później na karawanę napadli rabusie i rozkradli kolejną partię towarów. Później wielbłądy zaczęły padać na jakąś straszą chorobę. Ludzie przestraszyli się i uciekli. W końcu kupiec został z jednym wielbłądem, na którym chciał się ratować.
Umierał już z pragnienia. Ostatni wielbłąd też padł. Wtedy zobaczył na horyzoncie oazę! Z nadzieją czołgał się tam kilka dni, by stwierdzić, że to tylko miraż. Wtedy, bliski śmierci uniósł dłonie ku górze i zapytał „Boże! Dlaczego mnie tak doświadczasz!”. Z góry usłyszał głos: „Bo Cię cwaniaku nie lubię!”
Prosto i konkretnie
Taki komunikat dostawalibyśmy od Boga-faceta. Prosto z mostu „To robisz źle, to popraw, to zmień, tak ma być. Finał”. Logicznie, prosto, konkretnie. Wiesz co masz robić i tyle. Tak zachowywałby się Bóg-facet. Jak zrobisz coś źle – strzał od razu. Jak robisz coś dobrze to się po prostu nie wcina, więc wiesz, że dobrze robisz. Taki prosty świat. Ale wiemy, że świat nie jest prosty.
Bogini ma całkiem inne podejście
Robisz coś. Starasz się. I nic. Zero feedbacku. Nie wiesz czy dobrze czy źle. Przykład pierwszy z brzegu. Taka sytuacja: dzień wygląda trochę jak ten kupca z karawany. Wszystko się sypie. Po kolei. Pytasz „Boże, co robię nie tak?”. Odpowiedź? Cisza. Foch, cholera jasna jak nic.
To próbujesz doprecyzować pytaniami „Czy to coś co zrobiłem?” Cisza. „Czy to coś, czego nie zrobiłem?”. Cisza. Zachodzisz w głowę – o co może chodzić. I wtedy ta myśl „A bo ty się nigdy nie modlisz!”. No jak to nie! Właśnie w tej chwili się modlę! Jaki męski Bóg podesłałby taką myśl?
Idealna ilustracja
Subtelność i aluzje
Nie można tak po prostu kawę na ławę? Jak żyć? Nie…. To musi być „mistyczne”. Idź szukaj swojej skrzyni ze skarbem (to Paolo Coehlo ma takie klimaty). Jakiej znowu skrzyni? Powiedz mi w czym jestem dobry to będę to robił! „Sam się domyśl!” No rany boskie! Jaki facet tak postępuje.
Marnujesz masę czasu, żeby zorientować się o co może chodzić, a na koniec i tak nie trafisz. Kain przyniósł owoce. Bogini miała zachciankę na mięso, plus nowe ubranko z wełny i Abel zdobył punkty. Kain za to? Naharował się człowiek, narobił i co? Okazało się, że o co innego chodziło, tylko po fakcie. Nie trafił z prezentem. A miał jakieś wytyczne? Miał się domyślić…
Droczenie się
Wspominanie Izaaka i jego ojca, Abrahama to też inna sprawa. „Chcę ofiary z Twojego syna!”. A później „A tak się tylko z Tobą droczyłam. Żart taki”. Boki zrywać po prostu. „O co innego mi chodziło!”. To nie można było tak od razu? Stresu facet załapał, dziecko ma traumę do końca życia, bo o co innego chodziło. Szczęście miał człowiek, że za życia się dowiedział. My tyle farta nie mamy. Dowiesz się, czy coś dobrze robisz, czy źle jak już nie będzie można nic naprawić. Pewnie dlatego, żeby za bardzo nas nie martwić, ze względu na nasze uczucia ;). Już lepiej poczekać aż się projekt skończy i wtedy napomknąć „Myślałam, że się domyślisz!”.
Wnioski
Świat urządzony przez facetów byłby zdecydowanie inny. Proste zasady, jasny feedback, otwarta komunikacja. Stąd wniosek, że Bóg musi być kobietą. Za dużo subtelności w znakach, które dostajemy od życia. Facet za nic by tego nie wymyślił.
Jestem otwarty na dyskusję za i przeciw. W granicach rozsądku oczywiście :).