Jesteśmy w ogromnym niebezpieczeństwie! Wszyscy rozsądnie dawkujący wysiłek, wszyscy z klubu unikającego odpowiedzialności – nadchodzą bardzo złe czasy! Musiałem przyjść, żeby Wam o tym opowiedzieć i przestrzec Was przed tym, co dla nas szykują. To zmieni wszystko i unikanie odpowiedzialności nie będzie już nigdy tak proste, jak do tej pory. Dlatego musicie to zobaczyć! Wszyscy unikający odpowiedzialności, wszyscy rozsądnie dawkujący wysiłek – zapraszam, powiem Wam, jak nie dać się wpakować w narzędzia do zarządzania! Zapraszam! Mario Cabaggio :)
Śmierć rozsądnego dawkowania wysiłku
Wybaczcie ten odrobinę dramatyczny wstęp, natomiast dzieją się złe rzeczy. Na co dzień uczę jak unikać odpowiedzialności w profesjonalny sposób, jak sprawić, żeby nie dało się Wam wlepić pracy. Nazywam się Mario Cabaggio i na co dzień uczę unikania odpowiedzialności.
Problem na dziś to narzędzia do zarządzania projektami. To jest śmierć rozsądnego dawkowania wysiłku. Każdy kto ma odrobinę świadomości chce ochronić swoją przestrzeń nicnierobienia musi wiedzieć jak się przed tym bronić. Niestety ciężko będzie, ale damy radę. Pokażę Wam sprawdzone sposoby ubijania takich inicjatyw.
Rewolucja jest w trakcie, musimy ją zatrzymać
Niestety nie udało się, robiłem co się da, żeby Excel wciąż był głównym narzędziem. Chociaż nasze wysiłki całkiem dobrze działają, bo w większości miejsc nadal Excel jest tym narzędziem, które powstrzymuje wszystkich przed zrobieniem kroku dalej. Obowiązkiem każdego unikającego odpowiedzialności jest trzymanie się tego bastionu jak najdłużej. Niestety są tam łamistrajki, które sprawiają, że to narzędzie da się do czegokolwiek wykorzystać, ale pracujemy nad tym. Jeżeli nie da się tego powstrzymać, to chcę Wam pokazać jak się przed tym bronić.
Ubicie pomysłu na starcie
Najważniejszą zasadą wszystkich unikających wysiłku i odpowiedzialności jest ubicie pomysłu na starcie i bez wysiłku. Zaczniemy od metod stratega. Cała filozofia unikania odpowiedzialności polega na tym, żeby nikt się nie zorientował, że właśnie to zrobiliście. Manipulujemy tymi prostymi umysłami managerów, szefów, właścicieli firm.
Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia przychodzi ktoś i mówi, że od tej pory pracujemy w jednym narzędziu, gdzie każdy będzie wrzucał swoje zadania, każdy będzie wrzucał deadline`y, będziemy wiedzieć kto za co odpowiada, będziemy wiedzieć nad jakimi projektami pracujemy, kto jest jak obciążony, kto więcej dowozi a kto mniej. Koszmar. Twoje nazwisko będzie przy konkretnym zadaniu i jeszcze da się wyciągnąć raportowanie. Nie można do tego dopuścić. Przedstawię kilka strategii.
Strategie rozsądnego dawkowania energii
Pierwsza strategia. Musisz się pojawić na spotkaniu, być w miarę wcześnie i w miarę blisko podejmujących decyzje, bo trzeba być blisko wroga. Jeżeli pojawi się tylko prezentacja na której ktoś będzie chciał opowiedzieć o tym, że są narzędzia, musisz zastosować strategię “a czy rozważyliście…”. Znajdź w Google trzy narzędzia do zarządzania projektami, najlepiej z trzeciej strony wyników, bo z pierwszej to może sprawdzili. I zadajesz pytanie “czy rozważyliście narzędzie A, B, C?” Zawsze też możecie wrzucić “czy myśleliście o Bitrixie?” To działa praktycznie zawsze. Spora szansa, że nikt nie sprawdził tych narzędzi z trzeciej strony. Może to poddać wątpliwość, że dobrze rozeznali rynek. Idąc dalej czy sprawdziliście wszystkie możliwe narzędzia czy ograniczyliście się tylko do tych z pierwszej strony wyników wyszukiwania. Punkt dla Was.
Może się okazać, że jedna strategia nie wystarczy dlatego korzystamy ze strategii numer dwa. Większość z osób sprzedających narzędzia trochę kantuje. Mówią, że wszystko się ze wszystkim integruje. Możemy pobić ich ich własną bronią. Zadajesz pytanie “..a czy to na pewno integruje się z…” i tu używasz kluczowej nazwy systemu w firmie. Każda firma ma najważniejszy, wyspecjalizowany system na którym pracuje. Nawet jak nic nie robicie, to nazwa na pewno ubiła Wam się o uszy. Jest spora szansa, że odpowiedź będzie pokrętna, wtedy ciągniemy temat – hmm poszukajmy narzędzia, które się na pewno integruje, bo przecież bez naszego systemu nie możemy żyć. Bez sensu jest wchodzić w narzędzie, które nie integruje się z kluczowym systemem. Gwarantuję, że ubijecie projekt na kilka miesięcy. Zanim dojdą do tego, że się nic z niczym nie integruje to trochę im zajmie.
Następna strategia opiera się na pytaniu “…a czy będziemy mogli w co proponujecie zrobić…” wrzuć tam coś czego od lat i tak nie macie, ale mądrze brzmi. Na przykład narzędzie, gdzie będziemy widzieć wszystkie projekty, wiemy kto nad czym pracuje, wiemy co jest, w jakim statusie ale nie jesteście w stanie sprawdzić jak bardzo ktoś był obciążony w ciągu ostatniego roku. Rzucacie więc pytanie czy w tym systemie istnieje na przykład to, żeby sprawdzić gdzie Jadzia była, jak bardzo była obciążona i komu można przyznać nagrody. Wynajdujecie coś czego nie ma w firmie, nie będzie, nikt nie chciał wdrożyć, ale to będzie gwóźdź do trumny.
Kolejna strategia, która ma na celu zmianę myślenia szefostwa. Zadajemy pytanie “…a ile to kosztuje całościowo…” i odgrywacie zdziwienie “o rany aż tak dużo, czy nas na to stać w tych ciężkich czasach, które nadchodzą?” Ciężkie czasy nadchodzą zawsze, a teraz jest idealny moment. Jak ktoś się zorientuje, że koszt na jedną osobę to dwa late sojowe w ciągu miesiąca to jeszcze to narzędzie wprowadzi. Dlatego trzeba pytać o koszt całościowy, żeby bolało.
Na koniec strategia killer. Mówicie “to jest super pomysł pod warunkiem, że wszyscy będą z tego korzystać”. Od razu pokazujesz też ile to będzie kosztować dla wszystkich “olaboga strasznie drogo”. Mało kto się orientuje, że układanie kawałkami miałoby sens.
Te 5 strategii pozwali Wam ubić każdą taką inicjatywę, co więcej możecie wykorzystać to do większości projektów.
3 metody sabotażysty
Jeśli wezmą Cię z zaskoczenia, przeoczyłeś pierwsze spotkanie i już się coś zadziało to musisz rozmydlić wyniki. Tutaj też strategii jest kilka. Jesteś zmuszony by pracować na narzędziu, trudno nie zareagowałeś odpowiednio wcześnie. Teraz musisz sabotować projekt.
Rób o to co proszą, ale bardzo ogólnie. Chcą, abyś wpisywał statusy projektów, no to wpisz statusy części projektów, ale nie na tyle, żeby dało się cokolwiek z tego wyczytać. Pisz ogólnie opisuj bardzo ogólnie swoje zadania, zaznaczaj tylko część kolorków itd. Im bardziej będzie ogólne to prawdopodobnie część ludzi, tego nie zrobi. Jak Ty coś zrobisz to będziesz liderem. Jak narzucisz standard ogólności, to wszyscy pójdą za standardem ogólności i w życiu nie da się tego ruszyć dalej, a Tobie nie będzie można nic zarzucić, bo przecież swoje zrobiłeś.
Kolejna sprawa, naciskaj na to, żeby firma z zewnątrz, która przyszła z narzędziem powiedziała Wam jak macie pracować. Genialne. Mówisz “to wy jesteście ekspertami, macie nam powiedzieć jak powinniśmy działać”. Jeżeli nie są w stanie tego powiedzieć, to możesz podziękować za współpracę, bo przecież narzędzie nie jest dopasowane do Was. Naciskaj na to, żeby eksperci z zewnątrz powiedzieli jak działać.
Kolejna bardzo ważna rzecz, mówienie “ale prezes korzysta z Excela…”. Jak prezes jest przyzwyczajony to lepiej go nie wkurzać. Prezes korzysta z Excela, więc to co zrobimy w tym narzędziu trzeba będzie robić w tabelkach, więc po co mamy to robić. Ktoś z zewnątrz może próbować uspokajać i mówić, że przerzucą do Excela to co zrobisz. Wydaje się, że argument został odbity, nic bardziej mylnego tu wchodzi czarna technika ludzi unikających odpowiedzialności z klubu rozsądnie dawkujących wysiłek. Starasz się zrobić jak najwięcej zadań, w których stawiasz jak najwięcej przecinków. Nie zawsze zadziała, ale spora szansa, że przy eksporcie tych danych do Excela, te przecinki rozwalą plik. To załatwi ich na długi czas.
Może być tak, że technika stratega i rozmywania nie zadziałają i mimo wszystko trzeba będzie trochę podziałać. Pamiętajcie jednak, że wysiłek jest wart tego, żeby zadbać o swoją wolność.
3 metody nadgorliwca
Majstersztyk, będą myśleć, że jesteście po ich stronie, a Wy wtedy uderzycie. Robisz zgodnie ze sztuką ale bez sensu. Jak przychodzą i mówią, że mają narzędzie, w którym można rozpisać projekty, stwierdzasz, że bardzo fajnie. Dalej niezależnie od wielkości projektu robisz jeden projekt to jedna tablica kanbanowa, jedna osoba to jedna kolumna, jedno zadanie rozsypujesz na maksymalnie dużą ilość kart. Wtedy takie narzędzie pokazuje, że robisz 624 projekty, kontaktujesz się z milionem osób i masz dla nich milion tematów. Trzeba się narobić i wrzucić szczegółowo ale tu też mam trik. Rozpisujesz jedną tablicę bardzo szczegółowo, kopiujesz i usuwasz część kolumienek. Nikt nie wie jak wygląda przepływ komunikacji, z kim pracujesz, czego potrzebujesz. Jak nikt nie wie o co chodzi to mówisz “jak to, narzędzie nie ogarnia przepływu komunikacji?”. Później zadajesz pytanie jak masz sobie z tym poradzić skoro masz tyle roboty. To wy jesteście ekspertami macie mi powiedzieć jak pracować w tym najlepszym narzędziu, a na koniec i tak prezes będzie chciał Excela. Załatwia temat.
Kolejna opcja – bądź najbardziej aktywny. Robisz zadania dla wszystkich, zestawiasz je z krótkim deadline`m. Przypominasz mailem, że nie jest zrobione, a jak trzeba to jeszcze zadzwoń. Przytłoczysz ludzi zadaniami. Ustaw wszystkie powiadomienia, żeby nikt nie przegapił tego co ma zrobić. Nikt nie może Ci zarzucić, że nie starałeś się dowieźć jak najlepiej. Krótkie deadline`y wynikają z tego, żeby szybko dowieźć, a poza tym zależało Ci na tym, żeby narzędzie zaczęło działać od razu. Mailem przypominasz bo nie wiesz czy działało narzędzie, bo przecież nie zrobili tych zadań. Pokazujesz jak głupie jest to narzędzie, ile dodatkowej roboty dodaje i na dobrą sprawę każdy się gubi.
Kolejna opcja – połączenie stratega i nadgorliwca. Mówisz, że to narzędzie jest tak wspaniałe, że chcecie go używać wszędzie. Do urlopów, do kontrolowania czasu, do prezentów, do owocowych czwartków, ziemniaczanych piątków itd. Zasypujesz pytaniami wdrażającego w postaci zadań z krótkim terminem realizacji. “A czy możemy użyć narzędzia do tego i tego… a jak użyć do tego i tego” itd. wymyślasz różne opcje. Zastanów się, gdzie to narzędzie jest zbyteczne i to będzie dobry punkt do narzekania, że tam powinniście go używać. Powinno udać się ubić.
Jak kiedykolwiek pojawi się człowiek i będzie próbował wdrożyć Wam narzędzie to wróćcie do tego wpisu, zróbcie sobie kawę i bądźcie idealnym członkiem klubu unikających odpowiedzialności. Powstrzymajmy rewolucję!
VIDEO