W raporcie „Najczęściej popełniane błędy w projektach HR” (Jakie są najczęściej spotykane błędy w projektach hr) pierwszym błędem, który się pojawia jest „Robienie projektu, bez projektowego podejścia”. Ponieważ to fundamentalne wyzwanie to postanowiłem się nad tym pochylić i poszukać typowych projektów, na które można się natknąć.
Poniżej znajdziesz je zilustrowane bazując na podejściu 12 pytań (każda pliszka swój ogonek chwali, ale im dłużej z niego korzystam, tym bardziej widzę, że działa). Użyłem też klocków, żeby zobrazować, o co chodzi ;). Generalnie, żeby projekt miał ręce i nogi i żeby go zrealizować bez niepotrzebnego poświecenia trzeba mieć gotowe odpowiedzi na 12 pytań. Życie jednak nie zawsze jest proste, dlatego mogą przytrafić się różne warianty w zależności od tego, na które z pytań odpowiedź padła.
Wybrałem te, które znam z autopsji, ale na pewno jest ich więcej ;)
TYP 1 – Każdy “coś tam” wie
Zarząd się zebrał i zrobił strategię podręcznikowo odpowiadając na pytania: Dlaczego? Po co? Dla kogo? Po czym poznamy, że projekt zakończył się sukcesem.
Do osoby odpowiedzialnej za projekt dotarło już tylko co ma zrobić i na kiedy. Budżetu (za ile?) musi sobie poszukać, gdzieś tam podobno jest ;). Na pytanie „Kto dopilnuje wykonania pracy?” odpowiedź nie padła, bo lepiej było oddalić się od potencjalnej roboty. A zagrożenia lepiej zamieść pod dywan, bo po co siać defetyzm. Lepiej ścigać budżet, czy raczej ludzi? Oto jest pytanie.
Co w takiej sytuacji?
Cynicznie: po prostu poczekaj, projekt sam się wysypie. Pamiętaj tylko, żeby twoje nazwisko nie pojawiło się nigdzie w papierach
Rekomendowane: odpowiedz na pytania tak jak potrafisz, znajdź osobę z zarządu, której zależy najbardziej, zweryfikuj z nią wizję projektu, zrób z niej sponsora
Awaryjne: nie udaje się dotrzeć do nikogo w zarządzie, bo Twój projekt nie jest najważniejszy. Odpowiedz na pytania jak potrafisz, wyślij projekt do akceptacji zarządu i czekaj.
Odważnie: odpowiedz samodzielnie na pytania, przedstaw wizję zarządowi i działaj. Możliwe, że coś ugrasz, ale pamiętaj, że łatwo nie będzie!
TYP 2 – Czy leci z nami ekspert?
Wszystko jest prawie jak Bozia przykazała, tylko nie wiadomo co mamy zrobić :). Teoretycznie są i kryteria, czas i budżet. Nawet osoby odpowiedzialne są i oceniliśmy ryzyko, tylko tak jakby poruszamy się w kategorii wytycznych „zróbcie wszystko co konieczne, żeby projekt zakończył się sukcesem”, tylko nikt nie wie co :)
Projekty polityczne mają to do siebie, że mają „zmienić strategiczny obraz sytuacji rynkowej i uczynić z nas lidera w branży”. Da się to nawet zwymiarować, tylko nie ma pomysłu. Co robić?
Cynicznie: nic nie rób :). To idealny projekt, gdzie można pisać raporty ze spotkań, z których nikt nie wynika i nikt nie zweryfikuje, bo nikt się nie zna :). Presji wielkiej nie będzie, bo nie wiadomo na co cisnąć. Projekt wakacje :). Pamiętaj tylko o pisaniu kwiecistych raportów o niczym.
Rekomendowane: zapłać komuś kto się zna i powie co zrobić. Włącz do projektu, sprawdź, czy się mieści w czasie i budżecie. Działaj.
Awaryjne: nie ma nikogo w firmie, kto przyklepie decyzję, bo się nie zna. Stwórz rekomendację i upewnij się, że masz podkładkę i „akcept” z góry, żeby nie wpakować się w kozła ofiarnego
Odważnie: to samo co rekomendowane, tylko nie pytaj nikogo o zdanie, po prostu załóż, że jako PM poprowadzisz projekt sensownie do przodu
TYP 3 – JEST RYZYKO JEST ZABAWA
No tak. Należy pamiętać, że ryzyko to zagrożenia ale i szanse :). Projekt dający ogromne możliwości każdemu :)
Cynicznie: wypisz wszystko, co może pójść nie tak, rób jak uważasz, a jak pójdzie nie tak wyciągnij kartkę z notatkami i powiedz „a nie mówiłem!” i jesteś bohaterem. Sprzedaj projekt komuś innemu jako jego szansę ;)
Rekomendowane: tu nie ma projektu. Jeżeli nie musisz koniecznie się czegoś nauczyć, nie pracujesz w dziale R&D, albo nie jesteś uzależniony od adrenaliny to poszukaj sobie innego projektu
Awaryjne: przygotuj sobie plan zarządzania ryzykiem, żeby mieć podkładkę wyślij do wszystkich świętych.
Odważne: weź ten projekt :)
TYP 4 – ZROBIŁEŚ, SPRZEDAJ!
To, gdy zorientowałeś się po kilku miesiącach, że coś jest zrobione, ale nie do końca było wiadomo po co. Ja tak miałem, gdy skończyłem projekt i zniknął dział, dla którego robiliśmy projekt :(.
No i teraz co robić przed oceną roczną? Jak się wytłumaczyć z wydatkowanych zasobów i spędzonego czasu?
Cynicznie: Znajdź aktualny dokument o strategii, użyj w raporcie podsumowującym projekt słów kluczy nawiązując do strategii. Gotowe. Jeżeli to nowa strategia, to nikt się nie zorientuje, że coś jest nie tak. Jeżeli starta, to nikt jej już nie pamięta i nie sprawdzi.
Rekomendowane: Rekomendowałbym cynizm ;)
Awaryjne: Nie przyznawaj się do projektu. Powiedz, że jak przyszedłeś to on już tu był ;)
Odważne: Odważne to było zrobienie tego projektu ;)
INNE TYPY?
Jakie typy Tobie udało się trafić? ;)
Jeśli chcesz poznać myślenie projektowe zapraszam Cię na darmowy kurs 12 pytań, które zapewnią sukces Twojego Projektu
One thought on “Jak robić projekty w HR i nie zwariować”