Co odróżnia efektywne, zgrane zespoły, od tych w których za żadne skarby świata nie chciałbyś się znaleźć. Co sprawia, że niektóre zespoły dowożą wyniki, a w niektórych nie wiesz jak się odnaleźć. Dziś popatrzymy na 5 dysfunkcji pracy zespołowej.
Dlaczego to ważne? Dlatego, że nie da się żadnego projektu bez zespołu. Czas jednoosobowych armii nigdy nie istniał. Dużych rzeczy nie robi się w pojedynkę. Niektóre zespoły potrafią świetnie funkcjonować, a w niektórych nie chcesz być. Czasem nie wiadomo dlaczego. Opowiem wam, co sprawia, że zespoły się rozsypują i podam kilka przykładów z mojego życia, jak sobie można z tym radzić.
5 dysfunkcji pracy zespołowej
5 dysfunkcji pracy zespołowej to książka. Napisał ją Patrick Lencioni, opowiada o przywództwie w fabularyzowany sposób. Warto ją przeczytać, żeby wyrobić swoje zdanie. Opowiem wam pokrótce o czym jest.
Co sprawia, że zespół się sypie i nie działa? Napiszcie teraz w komentarzu czy spotkaliście się z takimi zespołami, w których nie chcieliście być i dlaczego. Zobaczymy czy wasze spostrzeżenia pokrywają się z dysfunkcjami opisanymi w książce.
Przejdźmy do dysfunkcji opisanych w książce:
- Brak dbałości o wyniki – jeżeli zespół nie dba o to czy dowiezie to co ma dowieźć. Działanie na zasadzie zrobiłem swój kawałek roboty, nie dbam o to czy jest to komuś potrzebne. Pewnie napotkaliście takich ludzi, którzy robią swoje, a reszta ich nie interesuje.
- Brak odpowiedzialności – mega istotna rzecz, jeśli mówimy o projektach to początek końca. Jeżeli masz ludzi, którzy za nic nie wezmą na siebie odpowiedzialności za swoje zadania, to ciężko jest dowieźć jakiś wynik. Natomiast ma to swoje przyczyny, zaraz o tym powiem więcej.
- Brak zaangażowania – bardzo szeroki temat. Zaangażowanie rozciąga się od chęci pomocy po proaktywne zastanawianie się “jak mogę pomóc”.
- Obawa przed konfliktem – mamy to mocno zakorzenione w głowach. Chcemy być mili, nie lubimy konfliktów. W szkole nas uczą tego, żeby “ustępować głupszemu”. To taka sobie strategia…. Większość z nas unika jakiegokolwiek konfliktu i konfrontacji. To sprawia, że pozbawiamy się bardzo dużej części sposobów mechanizmów pracy, które są konstruktywne i zaszyte w każdy projekt i działanie zespołowe. Jeżeli boimy się konfliktu, to dużo rzeczy może pójść nie tak.
- Brak zaufania – jeżeli nie wiesz czy ktoś Ci nie wbije noża w plecy, nie wiesz czy jak podejmiesz decyzję to twój szef za Ciebie się wstawi itd to możesz czuć się bezpiecznie. To wtedy przede wszystkim dbasz o to, żeby z Tobą się nie stało nic złego. To od początku sprawia, że projekt nie może ruszyć. Trzeba sobie zaufać, być otwartym na konflikt, trzeba się angażować, trzeba brać na siebie odpowiedzialność i dbać o wyniki.
Uważam, że to całkiem niezły model. Każdy z tych elementów jest szerszy niż to co napisane powyżej. Moja filozofia działania jest bardzo bliska tego modelu, wierzę, że w taki sposób powinno to funkcjonować.
5 dysfunkcji pracy zespołowej w praktyce
5 dysfunkcji pracy zespołowej – Brak zaufania
Popatrzmy co to oznacza w praktyce. Zaczniemy od dołu, od fundamentu. Znalazłem bardzo fajne hasło “Zaufanie wchodzi po schodach. Zjeżdża windą”. Zaufanie budujesz przez to, że ludzie są w stanie Ciebie czytać. Jesteś w pewien sposób przewidywalny, czyli coś mówisz, to to robisz. Idziesz tam, gdzie mówisz, jesteś spójny, ludzie wiedzą, że jeśli to powiesz, to to się zadzieje. To sprawia, że czujesz się bezpiecznie z kimś takim. Uważam, że to jest fair i całkiem inaczej się pracuje z partnerami, który robią to na co się umawiają, a jeżeli miałoby się nie zadziać dostajesz informację czemu się nie zadziało.
Jeżeli złamiesz zaufanie, w zależności od tego jak duży kredyt zbudowałeś. Jeżeli przez lata robiłeś coś super, to masz kredyt zaufania spory, jeśli coś spieprzysz to zapłacisz trochę zaufaniem, ale może być nadal wysokie. Jeżeli zrobisz coś istotnego, co podważy zaufanie, zachowasz się inaczej, wbijesz nóż w plecy, to zaufanie spada. Człowiek zamiast poświęcać energię na pracę zastanawia się jak zadbać o swoje bezpieczeństwo. Widzę to w każdym projekcie. Jeżeli mamy klienta, któremu można ufać, wiemy, że nie będzie zwalał na nas winy, to wtedy ryzykujesz, jesteś otwarty na podsuwanie nowych pomysłów, robienie więcej. Jeśli wiesz, że wytknie Ci każdy błąd, to potrzebujesz się poruszać ostrożnie.
5 dysfunkcji pracy zespołowej – Obawa przed konfliktem
Przejdźmy do obawy przed konfliktem. Tak jak mówiłem boimy się konfrontacji. Sam konflikt nie jest problemem, liczy się to jak go rozwiążesz. Konflikty są naturalne, codziennie doświadczacie całej masy konfliktów. Mamy ograniczone zasoby, różne oczekiwania itd. Nie unikniesz konfliktu.
Konflikt nie oznacza, że ktoś musi przegrać. Filozofia win-win jest niezłym podejściem. Jeśli myślisz w tej kategorii, to konflikty rozwiązuje się inaczej. Nie na zasadzie “nawalanki” (choć czasem nie ma takiego wyjścia, jak ktoś zachowuje się nie fair). Warto zastanowić się na czym problem polega, poznać oba stanowiska i spróbować je pogodzić. Wtedy podchodzisz do konfliktu inaczej.
Co się dzieje jeżeli zespół boi się konfliktu? Nie powiedzą Ci o tym, że jest jakiś problem. Musimy otworzyć sejf z lornetkami, żeby zobaczyć co jest nie tak, bo góry lodowe są na horyzoncie. Case Titanica, nie chcieli przeszkadzać kapitanowi, kapitan miał swoje oczekiwania, doszło do tragedii… Dużo jest sytuacji, gdzie ktoś w obawie o konflikt nie zrobił czegoś i skończyło się to katastrofą.
Obawa przed konfliktem powoduje również brak przepływu informacji zwrotnej. Boisz się komuś powiedzieć, że zrobił coś nie tak.
5 dysfunkcji pracy zespołowej – Brak zaangażowania
Kolejny problem to kwestia zaangażowania. Zdrowe zaangażowanie to dla mnie sytuacja – to jest mój obszar odpowiedzialności, jestem jego właścicielem, zaopiekuje się nim. Kiedyś wydawało mi się, że takich osób jest sporo, bo w dużej mierze wychowałem się w takim otoczeniu. Osoby, które spotykałem, które nie angażowały się to były raczej wyjątki, w dorosłym życiu przekonałem się, ze nie do końca tak jest. Osób, które zaangażują się w temat jest mało.
Przywództwo się bierze, a nie dostaje. Trzeba zdecydować “to moje, biorę to i się tym zaopiekuję, biorę za to odpowiedzialność”. Co jest moje, za jaki wynik odpowiadam, jak chciałbym, żeby mój obszar się rozwijał… Trzeba to zrobić, tak ja to zrobię. Kiedyś jeszcze na studiach, mieliśmy odebrać materiały od sponsora, zapytałem w grupie 50 osób, kto chce się po nie wybrać. Cisza. Wtedy stwierdziłem, że albo jesteśmy dorośli, albo nie mamy o czym rozmawiać. Wychodzę na 10 minut, jak wrócę proszę, żeby zostali tylko Ci którzy chcą grać dalej razem. Po 10 minutach wróciłem – wszyscy zostali, co więcej przydzielili sobie zadania i ruszyło. Zrobiłem to instynktownie, ludzie sami muszą zdecydować, że tym chcą się zająć. To jedyny sposób na rozwój przywództwa i zaangażowanie, warto taką postawę wspierać.
5 dysfunkcji pracy zespołowej – Unikanie odpowiedzialności
Historia, która mnie spotkała na początku lockdownu. Potrzebowałem kupić biurko. Zamówiłem w Ikea, z odbiorem osobistym. Pojechałem odebrać, wszystko uporządkowane, kolejka, samochody parkowane co drugi itd. Podchodzę do stanowiska i się okazuje, że jest problem. Dziewczyna, która była na stanowisku nie wiedziała do końca co zrobić, było moje biurko ale jakoś źle opisane. Obok stał jej szef i powiedział “dobra dawaj Panu to, najwyżej będzie na mnie jak będzie nie tak.” To przykład na branie na siebie odpowiedzialności na co dzień. Podejmujesz decyzję, choć nie ma do końca pewności, że jest ok. Kiedy człowiek może to zrobić? Jeżeli ufa, że nie poniesie za to nie wiadomo jakich konsekwencji, nie boi się konfliktu, jest zaangażowany.
5 dysfunkcji pracy zespołowej – Brak dbałości o wyniki
Praca jest skończona, wtedy, kiedy jest skończona. Są sytuacje, gdy ktoś robił zadanie, ale nie zrobił go do końca. Przykład – ekipa postanowiła wdrożyć zwinne podejście i zamówili Kanban Boardy. Tablice korkowe, na których mogli przyczepiać karteczki. Jedna osoba dostała zadanie – tablice to twoje zadanie. Tablice zostały zamówione i koniec. Nie na zasadzie, że zakupione, zamontowane, gotowe do używania. Zamówiłem tablice, temat zamknięty. To mogło wynikać z różnych względów, może były inne ważniejsze rzeczy, inne tematy itd. Każdy z nas ma czasem coś co zrobił po łebkach. Jeżeli to wyjątek to spoko, jeżeli to zasada, to wtedy to problem.
Zastanowienie się czemu służy to, co robię, jaki ma być efekt końcowy, czy zadziała, upewnienie się, że osoba dla której dowiozłem – otrzymała to czego potrzebowała. To są bardzo ważne i jednocześnie trudne rzeczy.
Mam nadzieję, że to było inspirujące dla Was. Staram się opowiadać o konkrecie. Czy to był konkret? Według mnie tak :) Dajcie znać czy dla Was też. Oprócz narzędzi i szablonów, ważny jest sposób myślenia. On się odbija w działaniu.
Buduj zespół efektywnie! Zapraszam Cię na szkolenie “Zarządzanie Zespołem Projektowym”!