„Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.” – to właśnie kwintesencja zarządzania. Na dzisiaj jednak ostatni jego element – mądrość. Czyli jak biorąc na siebie odpowiedzialność, zbierając w sobie odwagę do działania nie skończyć jak torreador z poprzedniego wpisu.
Kiedyś zapytałem mojego mentora, kiedy będę mógł w końcu powiedzieć w pracy to, co naprawdę myślę. W odpowiedzi usłyszałem pytanie „Po co chcesz to zrobić?”. To pytanie ze mną zostało i dało do myślenia. W każdej chwili mogłem przecież powiedzieć, że decyzję, które widzę są bzdurne, a ktoś jest według mnie absolutnie niekompetentny. Nikt mi nie zabraniał. Gdybym jednak zebrał się na odwagę i na forum wyjechał „ten gość jest tak głupi, że tego nie da się znieść!” to…
… no właśnie. Co bym zyskał? Co bym zmienił? Oprócz może pokazania, że jestem sfrustrowany i nie mam absolutnie żadnego pomysłu co z tym zrobić i jak to zmienić. Strzał w kolano!
Kluczem nie jest to, żeby mówić od razu to co się myśli. Tym bardziej, że często sami pakujemy się w świat, w którym uważamy siebie za jedynego prawego. To złudzenie, ale i temat na inny post.
Jeżeli coś robisz, to robisz to po coś
Zawsze wraca proste pytanie o cel. „Co chcesz osiągnąć swoim działaniem?”. Czy polegnąć na polu chwały, czy raczej masz plan, żeby przeżyć i dokonać realnej zmiany. Jeżeli tylko chcesz wykrzyczeć, że widzisz problem to zanim to zrobisz zastanów się jeszcze raz jak będziesz postrzegany przez innych? Czy jako lider, czy raczej ktoś kto potrzebuje pomocy. Czy to będzie efektywne działanie?
Prawda Was wyzwoli to nie najlepsza strategia
Dawno, dawno, dawno, bardzo dawno temu myślałem, że gdy wywlecze się wszystko na światło dzienne to na pewno rozwiąże to problemy w projekcie. Teraz już tak nie myślę ;). Nie dlatego, że przestałem wierzyć w prawdę, tylko że przez rok się męczyłem starając się pokazać „Patrzcie ile mamy problemów!”.
Efekt zerowy. . Na pewno znacie to z doświadczenia. Dodatkowo dostałem łatkę „hamulcowego”, chociaż naprawdę mi zależało. Masakra. Kilka miesięcy później analizowałem tę sytuację i odkryłem, gdzie był błąd. Trzeba mądrze komunikować..
Cel, problem, działanie
Wiele osób popełnia prosty błąd. Biegnie z komunikatem „to nie działa”. I czeka na potwierdzenie, że ktoś usłyszał i pochwałę. Najczęściej to nie następuje i frustracja rośnie! Co zrobić? Zmienić sposób komunikowania ze standardowo używanego:
- Problem [i oczekiwanie]
- Cel, problem, działanie.
Wyjaśniam na przykładzie. Jeżeli pójdziesz do szefa i powiesz „Ten raport nie działa.” to jak zareaguje szef? Przyniosłeś mu właśnie kolejny problem. On ma mnóstwo swoich. Oczekuje czegoś innego.
„Mamy w tym tygodniu wysłać system do klienta. Na drodze stoi nam raport, który nie działa. Żeby zrealizować cel potrzebuję 3 dodatkowych godzin pracy testera.”
Mówisz dokładnie to samo, co wcześniej, tylko od razu dodajesz do tego uzasadnienie, dlaczego to ważne oraz rozwiązanie, które można wcielić w życie. Oczywiście, że nad rozwiązaniem można rozmawiać, bo może istnieje lepsze, ale nie stopujesz działania, tylko je napędzasz!
Problemy nigdy nie znikną
Zawsze będziesz napotykać na problemy. Za ich rozwiązywanie Ci płacą. Za ich mądre rozwiązywanie Cię doceniają, a ty budujesz swoją pozycję. Jeżeli połączysz odpowiedzialność, odwagę i mądrość masz receptę na efektywne osiąganie celów i zbudowanie siebie jako lidera. Czy zawsze to działa? Według mnie zawsze stwarza Ci opcje działania. Nie wszystkie bitwy da się wygrać, gdy nie masz lojalnej armii, ale na lojalność trzeba sobie zasłużyć.
Osobiście wierzę, że to jedyny sposób na trwały sukces. A jakie jest Twoje doświadczenie?
[hr height=”30″ style=”default” line=”default” themecolor=”1″]
ZARZĄDZASZ PROJEKTAMI HR?
Pracujesz z biznesem i czekają Cię spore wyzwania w najbliższym czasie?
Naucz się jak skutecznie
• zaplanować
• zbudować zaangażowanie biznesu
• pokonać trudności
Fundament + Gra Symulacyjna + Case Study = 100% praktyki