Zwykle bywa tak, że nie jest lekko ;). Szczególnie, kiedy jesteś na czele organizacji, gdy wszyscy liczą na Ciebie, wierząc że wiesz dokąd idziesz. Problem jest taki, że w niektórych momentach docierasz na nowy, nieznany ląd i nikt nie wie co robić dalej. Nawet Ty. Co wtedy? Wojskowe podejście zakłada „Wydawaj rozkazy. Mogą być nawet złe, ale masz dowodzić. Twój zespół musi czuć, że jest kto wie, co robi.” Niegłupie. Tylko po wydanym rozkazie musisz poradzić sobie ze swoimi wątpliwościami
O co możesz się oprzeć, gdy nic nie wiadomo?
Z pewnością można znaleźć wiele rozpraw naukowych o tym, jak się ogarnąć, kiedy nic nie wiadomo. U mnie zawsze sprawdzało się spojrzenie na kilka stabilnych elementów, które definiują mój rdzeń jako lidera:
- Misja (aktualna)
- Wartości
- Zasady
- Cele
Po prostu w momencie stresu i zagubienia nawet najtwardszym zdaje się pogubić. Wtedy trzeba spojrzeć na kompas, który pozwoli ustalić kierunek. Nie mapę, bo jej nie ma :), jesteś na nowym lądzie. Dlaczego akurat powyższe elementy? Bo upraszczają życie. Opowiem o nich trochę, przydadzą się Wam.
Misja (aktualna)
Trochę śmieszny temat, bo niektóre firmy mają misję odkrytą przez siebie, a niektóre taką ładnie napisaną przez konsultantów. Aby było śmieszniej większość pracowników tej misji nie zna, bo niespecjalnie zawraca tym sobie głowę na co dzień. I słusznie. Bo w pracy codziennej i operacyjnej za dużo myślenia o filozofii niespecjalnie pomaga. Natomiast im wyżej wchodzę, kieruję rozwojem zespołu czy firmy tym jasna definicja misji bardziej pomaga. Jeżeli wiesz „po co jesteś” dla świata tym lepiej. Wtedy wiesz, czy ta ciekawa okazja i „deal” dla firmy jest właściwym wyborem czy nie.
Piszę o aktualnej misji, bo każdy z nas odkrywa ją dosyć długo i często nie jest ona ostateczna, dlatego warto oprzeć się o aktualne jej zrozumienie.
Moja misja aktualna dziś to „Spełnianie wizji i celów biznesowych i prywatnych ludzi”. Nie jest sexy, bo nie było jeszcze konsultantów ;) Sedno sprowadza się do tego, żeby przez poprawianie efektywności zarządzania podnosić KPI i odzyskiwać czas wolny, żeby ludzie mieli czas na realizowanie tego, co dla nich w życiu ważne. Jeżeli coś nie spełnia tej misji to nie robimy tego.
Wartości
To kolejny aspekt. Są pewne hasła, które są mega, mega ważne. Bo nimi kierujesz się podejmując ważne decyzje. Kiedy kusi Cię, żeby zrobić coś wbrew wyznawanym wartościom to zwykle źle to się kończy. Zadanie sobie pytania „Czy to jest zgodne z wartościami?” Jeśli odpowiedź brzmi nie, to pytanie „Jaka decyzja byłaby z nimi zgodna?” jest zbawienne. Jeżeli odpowiadasz za KPI to czasem w przypływie desperacji pojawiają się pomysły, żeby pojechać po bandzie. Czasem na granicy uczciwości , a nawet poza nią.
Może trochę w ofercie podkoloryzować? Wejść w ten deal na nie do końca jasnych zasadach? Niby znasz prawidłową odpowiedź ;) to i tak kusi :(. Kiedy pracowałem w Procter & Gamble, bardzo brałem sobie do serca sposób działania oparty o PVP, czyli Purpose Values Principles.
To mi ułatwiało życie i stąd też ten dzisiejszy post .Więcej o wartościach już pisałem tu >> . Poszukaj w tym poście.
Zasady
Bez nich ginę! Niektóre moje zachowania nie służą dobrze mojej firmie :(. Wymyślam miliony pomysłów na minutę, rozszerzam zakres projektów, zmieniam na lepsze. Generalnie to nie jest złe. Tylko potrafi zdezorganizować pracę mojego zespołu. Przez co tracę, a tego nie lubię.
Dlatego, żeby okiełznać moją naturę wprowadzamy pewne zasady działania, które obowiązują wszystkich, a szczególnie mnie :). Każdy ma za zadanie pilnować, żebym się do nich stosował. Działa to też w drugą stronę. Tworzę zasady i chcę, żeby ludzie się do nich stosowali.
Spisanie ich i poukładanie to naprawdę dobry pomysł, dzięki temu łatwiej rozwiązać sytuację konfliktową. To taka umowa na współpracę w zespole, firmie. Napisana nie prawniczym językiem tylko tak po ludzku.
Cele
Ostatnio mój 7-letni syn uczył mnie koncentracji na celu. Gramy razem w World of Tanks. Zbieraliśmy na konkretny model czołgu. Wyłamałem się i kupiłem sobie inny (zawsze chciałem mieć T-34, w końcu to Rudy 102 ;) ). Moje dziecko z komentarzem trafiło w sedno sprawy. Usłyszałem „Bez sensu. Masz ustalony cel to na to zbierasz, a nie wydajesz na coś innego!”.
Prosta lekcja, ale bardzo prawdziwa. Ile razy udaje się nam zejść ze ścieżki, bo jakaś okazja była atrakcyjna w danym momencie? Tak mamy wbudowane w naszą naturę, że łatwo się rozpraszamy. Oczywiście nie ci prawdziwi liderzy. Oni są nadludźmi! ;)
Wnioski?
Napotykasz trudną decyzję to zostaw na chwilę rozmyślanie jak rozwiązać ją merytorycznie, a spójrz na cała sytuację z perspektywy:
- Jaki jest mój cel?
- Jakie mamy zasady?
- Jakie są kluczowe wartości?
- Jaka jest moja misja?
Może się okazać, że od razu zawęzisz pewne opcje, albo pojawią się nowe, lepsze rozwiązania. Mi to pomaga. Pewnie jestem jedynym człowiekiem na ziemi z takimi wyzwaniami. Wtedy potraktuj to jak ciekawostkę ;).
Jeżeli nie, to sprawdź i zobacz. Powodzenia.
Już wiesz o co możesz się oprzeć, gdy nic nie wiadomo?
Pytania na dziś: Powiedz szczerze… Ile razy zrobiłeś coś niezgodnego z wartościami, które wyznajesz? Ile razy nie przestrzegałeś zasad? Ile razy nie zrealizowałeś określonego wcześniej celu, tylko dlatego, że po drodze zdarzyła się inna okazja?