Im więcej rzeczy próbuję w życiu, tym bardziej widać, że wszystko podlega tym samym prawom. Albo, żeby nie narażać się na zbytnie uproszczenia – inspiracja do biznesu i osiągania celów kryje się wszędzie. Ostatnio wkręciłem się w strzelectwo i okazuje się, że patrząc na nie przez pryzmat osiągania celów. I to wcale nie tak jak myślisz ?
Strzelanie uspokaja
Wcale nie tak jak sobie większość wyobraża. To nie tak, że wpakujesz w tarczę magazynek i robisz się spokojniejszy. Mnie uspokaja to, że zanim zacznę strzelać potrzebuję się SKUPIĆ, USPOKOIĆ ODDECH, SKONCENTROWAĆ NA CELU, SPOKOJNIE ODDAĆ STRZAŁ! To jest historia od początku o wyciszeniu, spokoju, koncentracji, kontroli. Idealne na co dzień w biznesie. Chcesz trafić – kontroluj siebie. Spokój pozwala podjąć dobre decyzje, a nie odwrotnie.
Skup się na celowaniu, a nie celu!
Fascynujące, że żeby trafić wcale nie trzeba się skupiać na strzeleniu we właściwym momencie. Tylko celowaniu tak długo aż padnie strzał! To jest takie nieintuicyjne. Patrzysz na cel, widzisz go w celowniku, to wtedy koniecznie chcesz ściągnąć spust, żeby nie utracić tego momentu. I kicha. Strzał nie trafia tam gdzie powinien. Zamiast tego trzeba się skupić na celowaniu, celownik „tańczy”, bo tak naturalnie pracuje ludzkie ciało, Ty masz skupić się na celowaniu i równomiernym ściąganiu spustu. Strzał padnie wtedy, kiedy padnie!
Analogia do biznesu? Ile razy miałeś przed oczami „okazję życia”? I wtedy wszystko zaniedbujesz, żeby tę okazję zdobyć. I wtedy przez to, że „za bardzo Ci zależy” dajesz ciała. W sprzedaży to widać (gdy klienta w końcu zniechęcisz), w sporcie (gdzie kończy się kontuzją), w blogowaniu (napiszę najlepszy post świata). Skup się na celowaniu. Wtedy wynik jest lepszy.
Cel powinien być rozmyty
No i kolejne przeciw temu, co mówią książki o osiąganiu celów. „Jasna wizja, konkretny cel i osiągasz wyniki!”. W strzelaniu odwrotnie. Oko działa tak, że nie jest w stanie skupić się na 3 punktach. Dlatego trzeba wybrać sobie 2 z trzech. Czyli ostre mają być – szczerbinka i muszka, a cel rozmyty. Jak celujesz „pod czarne” na tarczy, to widzisz dokładnie przyrządy celownicze i mgliście gdzie masz trafić.
Tu widzę analogię do życia. Na co dzień wszystko zależy od małych rzeczy. I albo uda się wyostrzyć uwagę i działanie na tych małych sprawach – telefon, mail, pisanie, bieganie. Albo kicha z wielkiego celu! Gdy wyznaczysz cel, to skup się na tym co masz w ręce, co służy do trafienia w niego. Chociaż może to wydawać się banalne, to to słuszna droga.
Jeżeli zaczynasz przestrzegaj prostych zasad
To, na kogo trafisz na początku ma szanse zdecydować o tym, co się stanie z Tobą dalej. Poszedłem doszkolić się w strzelaniu na Legię. Pobrałem pistolet i amunicję i zrobiłem to, co wydawało mi się, że trzeba. Wywaliłem 5 sztuk amunicji z jednej postawy w tarczę. Wynik – egzaminu bym nie zdał :(. Zero skupienia i powtarzalności.
Prowadzący strzelanie tylko skomentował „z tej mąki chleba nie będzie” :). Dostałem kilka rad odnośnie oddechu, odpoczynku po każdym strzale. I się zastosowałem. Wynik – skupienie przestrzelin wymagane na egzaminie. W drugiej serii! Po prostu słuchać!
Miałem szczęście, że trafiłem na kogoś, kto chciał się podzielić wiedzą. Widać było, że ją ma i to, że może ja pokazać przed innymi daje mu satysfakcję. To na marginesie fajny myk, bo wiele osób ma podobnie. Można dużo się dowiedzieć, jeżeli doceni się wiedzę innych i pozwoli sobie słuchać. Warto.
Wnioski?
Czy ja wiem? Na pewno będę strzelał dalej, bo mi się to podoba. A co zmieniam w moim działaniu? Wracam do podstaw ? – konsekwentna praca każdego dnia. Na małych rzeczach. Nikt za nie nie chwali, ale to nie ma znaczenia, jeżeli Ty wiesz, że prowadzą do rezultatów, które zobaczą inni.